Dużo dymu, mało bramek. Legia pokonała Górnika w meczu na szczycie

2017-11-20 8:08

Legia Warszawa wygrała na własnym boisku z Górnikiem Zabrze i zostanie nowym liderem tabeli. Wojskowi długo nie mogli znaleźć sposobu na świetnie broniącego Tomasza Loskę, ale swego dopięli w 85. minucie spotkania. Bohaterem gospodarzy został Kasper Hamalainen, dzięki któremu mistrz Polski wywalczył komplet punktów.

Mecz na szczycie nie zawiódł. Od pierwszych minut tempo gry było wysokie, a akcji pod obiema bramkami nie brakowało. Górnik grał otwartą piłkę w swoim stylu, a Legia dostosowała się do takiego pomysłu na grę. W jednej chwili groźne dośrodkowanie odbijał Tomasz Loska, a już po kilkunastu sekundach zatrudniany był Arkadiusz Malarz. W 16. minucie strzał Igora Angulo skutecznie dobił Łukasz Wolsztyński. Goście cieszyli się z prowadzenia krótko, bo sędziowie obsługujący VAR zauważyli, że Hiszpan był w tej akcji na spalonym. Pan Jarosław Przybył gola nie uznał.

W 30. minucie stadion został zadymiony do tego stopnia, że piłkarze nie mogli kontynuować gry. Sędzia zarządził przerwę, a obie drużyny spędziły bite dziesięć minut w szatni.

Po pauzie bliska zdobycia gola była Legia. Najpierw w dogodnej pozycji był Kasper Hamalainen, ale Fina dwukrotnie zablokowano. Po kilku minutach pechowo poślizgnął się Szymon Żurkowski i gospodarze ruszyli do kontry z przewagą trzech piłkarzy. Fatalnie zachował się Michał Kucharczyk, który sam postanowił kończyć atak. Kuchy przegrał pojedynek z bramkarzem zabrzan.

W drugiej połowie Legia kontynuowała swoje ataki. Sędzia przyznał jej nawet rzut karny, ale swoją decyzję skorygował i jedenastki nie było. Później kibice byli świadkami Tomasz Loska Show. Bramkarz Górnika wyprawiał cuda na boisku i tylko jemu goście zawdzięczali czyste konto. Zareagował sztab zabrzan. Wzmocnił środek pola Maciejem Ambrosiewiczem i to wyhamowało napór Legii.

Swoją obecność znów zafundowali fani Legii. Odpalone race zafundowały drugą długą przerwę. Chyba w minionym tygodniu w Warszawie była jakaś masowa wyprzedaż pirotechniki.

W końcówce gospodarze znów podkręcili tempo. Długo bili głową w mur, a ten mur miał na nazwisko Loska. W 85. minucie młody golkiper skapitulował. Swój strzał skutecznie dobił Hamalainen i stadion Legii eksplodował z radości.

Do końca wynik się już nie zmienił. Legia całkowicie zasłużenie wygrała piąty ligowy mecz z rzędu i wskoczyła na fotel lidera. Dla Górnika spotkanie w Warszawie było pierwszym, w którym piiłkarzom Marcina Brosza nie udało się strzelić gola.

Były rzecznik Legii zabił, bo nie był ojcem dziecka?

Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)

Bramki: Kasper Hamalainen 84

Żółte kartki: Cristian Pasquato - Dani Suarez, David Ledecky, Mateusz Wieteska

Legia: Malarz 3 - Broź 3, Astiz 3, Dąbrowski 3, Hlousek 4 - Kucharczyk 4 (76. Pasquato), Moulin 3, Mączyński 3, Guilherme 4 (90+2. Jodłowiec), Hamalainen 4 - Niezgoda 1 (62. Sadiku 2)

Górnik: Loska 5 - Wolniewicz 2, Suarez 2, Wieteska 3, Koj 2 - Kądzior 2 (83. Olszewski), Żurkowski 3 (87. Ledecky), Matuszek 3, Kurzawa 3 - Wolsztyński Ł. 3 (59. Ambrosiewicz), Angulo 3

Najnowsze