Z „eLką” na piersi nie widzieliśmy go od dawna, bowiem przez niemal rok leczył zerwane więzadła krzyżowe i boczne w kolanie. Tamara Vesović, małżonka piłkarza, stwierdziła, że klub nie pomógł mu przez cały ten czas, zostawiając go z wszystkim bez żadnego wsparcia. Rozpętała sporą burzę w internecie, publikując na swoim koncie na Instagramie serię pytań, które były zarzutami w kierunku Legii. „Kiedy najlepszy piłkarz [w zespole] doznaje kontuzji, bo dał z siebie 101 procent dla klubu, a wy zostawiacie go samego na wózku inwalidzkim, aby poleciał do Francji na operację - to jest rodzina?” - pisała w jednym z wielu postów.
Zmiany w Pogoni Szczecin. Odchodzi jedna z ikon klubu
Klub z pewnością miał inną wersję zdarzeń niż pani Vesović, a całe zamieszanie niewątpliwie miało wpływ na fiasko negocjacji w sprawie nowej umowy. Nie pomógł nawet Ivica Vrdoljak, menedżer Vesovicia, niegdyś kapitan klubu z Łazienkowskiej. - Miał pechową kontuzję, ciężko pracował, żeby wrócić. Dużo było determinacji w tym wszystkim. Na koniec decyzja, że z nami nie zostanie. Nie wiążę tego z sytuacją w mediach społecznościowych, co mówi i pisze jego żona. Ocenialiśmy Marko jako piłkarza. Ostatecznie na zarządzie zapadła decyzja, że jego kontrakt nie zostanie przedłużony - powiedział na konferencji prasowej przed meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrzów Polski.
Legia pomaga seniorom [GALERIA]