Carlos Lopez Carlitos

i

Autor: Łukasz Skwiot/CYFRASPORT Carlos Lopez Carlitos cieszy się po bramce w meczu Śląsk Wrocław-Wisła Kraków 0-2

Wisła lepsza w ligowym klasyku! Wygrała w Warszawie po ośmiu latach przerwy

2018-03-18 21:12

W niedzielny wieczór Legia Warszawa na swoim stadionie podejmowała Wisłę Kraków w klasyku polskiej Ekstraklasy. Była faworytem, bo w ostatnim czasie miała patent na "Białą Gwiazdę", ale tego dnia goście zagrali wręcz koncertowo. Szczególnie Carlitos, który najpierw strzelił gola, później zaliczył asystę przy trafieniu Frana Veleza i walnie przyczynił się do pierwszego od ośmiu lat zwycięstwa krakowian przy Łazienkowskiej.

8 maja 2010 roku - tego dnia Wisła Kraków ostatni raz pokonała Legię w Warszawie. A na jakąkolwiek wygraną z "Wojskowymi", choćby u siebie, czekała od października 2013 roku. Na Reymonta zdążyli już zapomnieć smak zwycięstwa w ligowym klasyku, ale od kilku dni zapowiadano, że pod wodzą Joana Carillo "Wiślacy" wreszcie mają niepowtarzalną okazję do ukąszenia mistrzów Polski. Szczególnie, że ci mimo kompletu punktów zdobytego w dwóch poprzednich kolejkach nie prezentowali się najlepiej.

Legia mecz zaczęła nieźle - wysoko zaatakowała rywali pressingiem, starała się szybko odbierać piłkę, a do tego gubić ekipę przyjezdnych krótkimi podaniami - podobnie jak to miało miejsce w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław czy Zagłębiem Lubin. To były jednak miłe złego początki. Wisła szybko się otrząsnęła i wyprowadziła dwie bardzo groźne kontry, w których jednak Carlitosowi zabrakło zimnej krwi. To był sygnał, że goście nie przyjechali na Łazienkowską po najniższy wymiar kary, a po trzy punkty. "Wojskowi" po udanych pierwszych minutach stracili rezon i pomysł, a rywale wykorzystywali ich kolejne błędy.

Przede wszystkim sami zaatakowali ich wysoko doprowadzając do strat i nerwowości w rozegraniu. Gospodarze źle wyglądali w środkowej strefie boiska, ale kłopoty miała też dziurawa obrona, gdzie co i ruszy posyłano prostopadłe podania, z którymi defensorzy sobie wyraźnie nie radzili. Co ciekawe pierwszy gol dla Wisły nie padł jednak po jednym z takich zagrań, a po indywidualnym błędzie Williama Remy'ego, który w polu karnym sfaulował rywala. Sędzia Bartosz Frankowski musiał sytuację obejrzeć na powtórce, ale po konsultacji z asystentami VAR zdecydował się podyktować "jedenastkę". Do tej podszedł Carlitos i się nie pomylił. Choć Arkadiusz Malarz wyczuł intencje strzelca, to uderzenie było na tyle silne i precyzyjne, że nie zdołał odbić piłki.

"Biała Gwiazda" nie zamierzała się zatrzymywać i będąc na fali chciała od razu dobić chwiejącą się na nogach Legię. Dosłownie po kilku minutach znów błysnął Carlitos - przy linii bocznej ograł fatalnie wyglądającego tego dnia Eduardo Da Silvę i piękną podcinką znalazł w polu bramkowym Frana Veleza, któremu nie pozostało nic innego, jak wpakować piłkę do pustej bramki. Do końca pierwszej połowy gospodarze nie potrafili się otrząsnąć po tych dwóch ciosach, ale można było się spodziewać, że po przerwie rzucą się na Wisłę. Sęk w tym, że zawodzili ci, którzy - przynajmniej w teorii - powinni dać tej drużynie najwięcej. Doświadczeni Miroslav Radović i Eduardo byli jednak cieniami samych siebie z najlepszych czasów i z nimi na boisku Legia właściwie grała w dziewiątkę. A przeciwko naładowanej pozytywną energią Wiśle nie mogło się to skończyć dobrze.

Gospodarzy nie uratował nawet wprowadzony w przerwie Michał Kucharczyk. W drugich czterdziestu pięciu minutach "Wojskowi" wyglądali chyba jeszcze gorzej, niż w pierwszych. Głównie pod względem fizycznym. Stworzyli sobie właściwie tylko jedną dogodną sytuację, którą koncertowo zmarnował Eduardo. Im bliżej końca meczu było, tym Wisła mocniej grała na wynik - przyjmowała Legię na swojej połowie i szukała kontr. Nie musiała się jednak specjalnie wysilać, by dowieźć cenne trzy punkty.

Wynik 2:0 powoduje, że "Białej Gwieździe" udało się pokonać Legię w stolicy pierwszy raz od maja 2010 roku. Z kolei zespół Romeo Jozaka znów traci do prowadzącej w tabeli Ekstraklasy Jagiellonii Białystok - w tym momencie przewaga lidera nad "Wojskowymi" wynosi już trzy punkty.

LEGIA WARSZAWA - WISŁA KRAKÓW 0:2

Bramki: Carlitos 26, Fran Velez 31

Żółte kartki: Krzysztof Mączyński, Inaki Astiz, Cristian Pasquato - Pol Llonch, Petar Brlek, Nikola Mitrović

Legia: Malarz - Vesović, Astiz, Pazdan, Hlousek - Mączyński (46. Kucharczyk), Remy, Cafu - Szymański (63. Niezgoda), Eduardo, Radović (72. Pasquato)

Wisła: Cuesta - Palcić, Velez, Arsenić, Sadlok - Cywka, Llonch - Halilović (66. Brlek), Mitrović, Imaz (83. Wojtkowski) - Carlitos

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze