Piłkarze Rakowa Częstochowa oraz fani drużyny prowadzonej przez trenera Marka Papszuna mogą być zadowoleni z tego, co w ostatnich miesiącach pokazuje ekipa "Czerwono-Niebiskich". Częstochowianie pomimo tego, że wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 2019/2020, w obecnych rozgrywkach pokazali, że mają duże ambicje i nie tylko zdobyli Puchar Polski, ale również wywalczyli miejsce w pierwszej trójce PKO Ekstraklasy, co da im walkę w kwalifikacjach do europejskich pucharów w kolejnym sezonie. Częstochowianie przyciągnęli jednak uwagę wielu fanów również swoim stadionem, który cały czas jest modernizowany. Piłkarze Rakowa wrócili do rozgrywania meczów przy Limanowskiego po tym, jak grali domowe spotkania w Bełchatowie, jednak część fanów bezlitośnie podsumowała stan, w jakim obecnie znajduje się stadion częstochowian.
Raków wraca na Limanowskiego
- Mówicie sporo o naszym dzisiejszym meczu, a bardziej o jego miejscu. My też chcielibyśmy rozegrać go na pięknym, nowoczesnym stadionie, godnym prawie ćwierćmilionowego miasta. Niestety, rzeczywistość jest taka, że jest to obiekt miejski, a my jesteśmy jedynie jego użytkownikiem. Stadion modernizowany jest przy bardzo ograniczonych środkach. W budżecie przetargu zmieściła się tylko jedna firma. Do tej pory wykonano podgrzewaną murawę, zadaszoną trybunę dla tysiąca widzów i niezbędne zaplecze w budynku klubowym. W lipcu obrys stadionu zamknięty zostanie trzema kolejnymi trybunami i wówczas będziemy mogli powiedzieć, że gramy u siebie - poinformował po meczu ze Śląskiem Wrocław Raków Częstochowa.
Zbigniew Boniek pokazał zdjęcie sprzed lat. Obrazki, które teraz są nie do wyobrażenia, aż łezka się w oku kręci
Marcin Najman znalazł rewolucyjne rozwiązanie problemu Rakowa
Marcin Najman niejednokrotnie udowadniał, że wspiera lokalny sport, kibicując wraz z rodziną Włókniarzowi Częstochowa. Tym razem "El Testosteron" zainteresował się również problemem Rakowa i po tym, jak pogratulował "Medalikom" wygranej w Pucharze Polski odniósł się do stadionu, na którym niedługo Raków ma stoczyć batalię o europejskie puchary. Przy okazji częstochowianin znalazł rewolucyjne rozwiązanie tego problemu. - Gdyby taki stan rzeczy się cały czas utrzymywał, że Raków Częstochowa będzie grał gdzieś na wyjeździe, ja porozmawiam z prezesem Orła Kiedrzyn, to przecież również boisko w Częstochowie i na pewno prezes Orła Kiedrzyn zgodzi się na to, aby Raków Częstochowa przynajmniej rozgrywki pucharowe mógł rozegrać w Częstochowie. Ja się będę o tyle cieszył, że to boisko za lasem, tuż obok mojego domu i będę miał puchar europejskie pod domem! - zaproponował na Instagramie Marcin Najman.