Sytuacja Legii Warszawa w PKO BP Ekstraklasie jest dramatyczna. Mistrzowie Polski znajdują się w strefie spadkowej i zamiast bić się o obronę tytułu, muszą skupić się na utrzymaniu w lidze. Jednym z elementów wychodzenia z kryzysu miało być zatrudnienie odpowiedniego trenera, a Dariusz Mioduski zamarzył sobie sprowadzenia Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że właściciel Legii Warszawa powiedział o tym otwarcie w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie klubu. Takie praktyki są w zasadzie niespotykane i to bardzo zdenerwowało władze częstochowian. Było niemal pewne, że Raków nie puści Papszuna zimą (wówczas jego kontrakt obowiązywał tylko do czerwca 2022), a później okazało się, że 47-latek nie trafi do Legii także po sezonie, gdyż przedłużył on swój kontrakt z obecnym pracodawcą. Teraz Marek Papszun wyjaśnił powody swoje decyzji.
Lukas Podolski na dłużej w Górniku? Fani zabrzańskiego klubu wciąż nie mogą być niczego pewni
Marek Papszun zdradza, czemu odrzucił ofertę Legii
Nie jest żadną tajemnicą, że wiele w kontekście transferu Papszuna do Legii zmieniły roszady w strukturach warszawskiego klubu. Nowym dyrektorem sportowym został Jacek Zieliński, który miał nie być przekonany do szkoleniowca pracującego obecnie w Rakowie. Teraz nieco więcej światła na sytuację rzuca sam zainteresowany w rozmowie z Kanałem Sportowym.
To będzie lider mistrza Polski? Aleksandar Vuković pod wrażeniem klasy piłkarza Legii
– Jeśli na coś się wcześniej umawiamy, a to się później zmienia, to ja się nie widzę w takich tematach. Jeśli coś było ustalone, później jest coś innego, dla mnie nie ma tematu. Mam nadzieję, że burza medialna już za mną – zaznaczył Marek Papszun. Choć szczegółów brak, to 47-letni trener jasno wskazał, że wina leży po stronie Legii i jej braku konsekwencji w negocjacjach.
Co więcej, Marek Papszun negatywnie ocenił ruch Dariusza Mioduskiego, który oficjalnie poinformował, że chce sprowadzić do siebie trenera innego klubu. – Takie tematy lubią ciszę. Prezes jednego klubu mówi, że chce trenera z innej drużyny. Wiadomo, że mogło to trochę rozdrażnić działaczy Rakowa i pewnie tak się stało. Ale to mogło tylko zadziałać na szkodę klubu, który chciałby pozyskać danego trenera – ocenił.