Popisy posłanek i posłów (pań nawet częściej o dziwo) wywołują poczucie zażenowania i wstydu, wszak sami ich wybraliśmy. Skąd tyle tam agresji, jadu, bezwzględności? Nasze sportsmenki wyrażają się ładniej i mają więcej do powiedzenia, po prostu dają się lubić. Dlatego wolę wywiady z siatkarkami, biegaczkami, kajakarkami niż ględzenie polityków. Na szczęście są posłowie drugiego planu, rzadko zapraszani do mediów. Choćby Tadeusz Tomaszewski, parlamentarzysta z ogromnym stażem i dorobkiem. Jego pasja to sport wiejski, zdrowie dzieci i młodzieży. Zrobiłby dużo więcej dla wizerunku lewicy niż złotouści Żukowska z Czarzastym i Biedroń ze Śmiszkiem. Wielkopolska ma też Wojciecha Ziemniaka, senatora PO, który poprzez sport dał radość tysiącom wiejskich dzieci. Tacy ludzie ratują honor parlamentu.
Igrzyska Olimpijskie to dla mnie impreza magiczna, wyczekiwana co cztery lata. Niestety, więcej się dziś mówi o politycznych konotacjach działaczy, premiach, samochodach i mieszkaniach niż walce o medale. Sprawa mieszkań dla medalistów ma zresztą drugie dno, przypomina PR-ową zagrywkę z premierem Morawieckim i polskimi piłkarzami w rolach głównych. Podobno chodzi o niewielkie mieszkanka w średnim standardzie na peryferiach, w dodatku nie wykończone. Iga Świątek czy Anita Włodarczyk raczej w takim nie zamieszka a siatkarze nawet się nie zmieszczą.
Wystartowała futbolowa Ekstraklasa, każdego lipca wyczekiwana przez tych, którzy jeszcze niedawno złorzeczyli, że ich noga na ligowym stadionie już nie postanie. Frekwencja była świetna, ale w beczce miodu znalazła się oczywiście całkiem spora łyżka dziegciu. To idiotyczne transparenty obrażające imigrantów i osoby LGBT. Wybryk grupki cymbałów rozdmuchano do niebotycznych rozmiarów jakby miał to być znaczący ruch społeczny. To tylko dodaje znaczenia autorom tych bzdur. Ignorowanie i ostracyzm często lepsze są od oburzenia. To jest całkiem inna sytuacja niż race na niemieckich stadionach. Mają być zalegalizowane, ale pod surowymi warunkami, na specjalnych platformach i pod kontrolą służb.
Polski koszykarz to, niezależnie od wieku, bohater ostatniej akcji. Szkoda, że negatywny. Nieudolne, wręcz żenujące rozegranie ostatnich sekund bardzo ważnych meczów przez naszych seniorów i juniorów nazywane jest w Europie 'polskim zagraniem". Następcy Wichowskiego, Łopatki i Gortata mają potencjał sportowy, ale nad chłodną głową muszą jeszcze popracować. Tu prędzej psycholog pomoże niż najlepszy nawet trener.