- Dla nas jest obojętne, z kim się zmierzymy, bo każdy przeciwnik w Polsce jest do ogrania - twierdzi "Miętowy". - Chcieliśmy jedynie uniknąć Wisły Kraków, bo mamy zamiar pokonać ją w finale - dodaje.
Mięciel nie ostrzy sobie zębów na ten mecz, mimo że w ligowym starciu tych drużyn zdobył dwie bramki, które zapewniły Legii wygraną 2:0. - Czy ponownie będę katem Ruchu? Ciężko powiedzieć, bo do meczu zostało jeszcze dużo czasu, więc nie wiadomo, kto w nim zagra - zastanawia się piłkarz warszawskiego zespołu.
Napastnik zaprzecza jakoby klucz do odniesienia zwycięstwa nad Ruchem leżał w absencji Andrzeja Niedzielana. Bez niego "Niebiescy" przegrywają wszystkie spotkania z czołowymi drużynami z polskiej ligi. - Niedzielan jest bardzo dobrym napastnikiem, ale nawet z nim w składzie jak najbardziej możemy pokonać Ruch. Tym bardziej że zagramy dwa mecze, a pierwszy z nich na wyjeździe. Ważne, żebyśmy wywieźli z Chorzowa jak najlepszy rezultat - analizuje zawodnik.
Piłkarz Legii zaznacza zarazem, że dla klubu ważniejsze są rozgrywki ligowe. - Dla innych drużyn droga do europejskich pucharów wiedzie przez RPP. W naszym przypadku tak nie jest, bo walczymy o pierwsze miejsce w lidze i na pewno będziemy w pierwszej dwójce - zapewnia Mięciel.
Mięciel: Chcieliśmy uniknąć Wisły
Poniedziałkowe losowanie REMES Pucharu Polski zetknęło w jednej parze Legię Warszawa i Ruch Chorzów. Napastnik warszawskiej drużyny, Marcin Mięciel nie przywiązuje większej wagi do wylosowanego przeciwnika.