Curro Sanchez ma za sobą bardzo dobry sezon w barwach Numancii na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy. Ten ofensywny pomocnik strzelił 13 goli i zaliczył 5 asyst (w 34 występach). Niestety, nie pomogło to jego drużynie, która spadła o klasę niżej. A to miało bardzo konkretne skutki: mimo że Curro miał jeszcze ważny kontrakt z klubem, to było w nim zastrzeżenie, że w przypadku spadku umowa przestaje obowiązywać. Nagle więc na transferowym rynku pojawił się dobry zawodnik z kartą na ręku. Czy właśnie to dostrzegli w Krakowie, czy Wisła chciała wykorzystać okazję?
NEWS SE: Lech Poznań chce zapłacić milion euro za piłkarza Slavii!

i
Kilka dni temu zadzwoniliśmy do Curro Sancheza, ale piłkarz nie odbierał, nie odpowiedział też na zostawioną przez nas wiadomość. Jak można usłyszeć, przebywa teraz na wakacjach. O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy więc Enrique Rosado, jego agenta. - Temat transferu Curro do Wisły nie istnieje. To nieprawda. Może pan to zdementować z pełną stanowczością - powiedział nam dziś Rosado.
Oczywiście, czasem menedżerowie "kręcą", nie chcą spalić tematu, ale raczej nie w tym przypadku. O czym świadczy też to, że kilka innych osób, z którymi rozmawialiśmy na ten temat również nie wierzyło w ten transfer, podkreślając, że gdyby Wisła wyciągnęła Sancheza, to byliby w szoku. Powód? Prozaiczny: pieniądze.
Według osób zorientowanych w temacie na nowy kontrakt Sancheza, po tak udanym personalnie sezonie, trzeba przygotować minimum 400-500 tysięcy euro netto rocznie. A wiadomo przecież w jakiej sytuacji finansowej jest krakowski klub. Owszem, Curro Sanchez ma oferty, ale nie z Krakowa. A zatem dokładniej, skąd?
Jan Tomaszewski konkretnie o powrocie Artura Boruca: Ciśnie mi się na usta tylko jedno słowo!

i
Z informacji, które pojawiają się w hiszpańskiej prasie, a które udało nam się potwierdzić, wynika, że Curro Sanchezem interesuje się kilka klubów. To Mallorca i Leganes, a więc kluby z Segunda Division (spadkowicze z La Liga po tym sezonie) i Levante - przedstawiciel hiszpańskiej ekstraklasy (12. miejsce w rozgrywkach). Marzeniem Curro, jak zresztą każdego Hiszpana, jest to, aby zagrać w La Liga i to jest dla niego absolutnym priorytetem. Precyzując: w jego przypadku to byłby powrót do La Liga, w której zaliczył 4 mecze w barwach Sevilli, w sezonie 2015/16 (i asystę przeciw Athletic Bilbao). Dlatego właśnie nie ma jeszcze decyzji co do jego przyszłości: bo piłkarz czeka aż się skonkretyzuje albo oferta Levante, albo pojawi coś z innego klubu na tym samym poziomie rozgrywek.
Transfery: Śląsk Wrocław sięgnął po króla strzelców pierwszej ligi