Pareiko przeżywa właśnie najpiękniejszy okres w reprezentacyjnej karierze. Niespodziewanie niedoceniana Estonia zakwalifikowała się do baraży EURO 2012. W grupie zajęła drugie miejsce za Włochami. I o przepustkę na mistrzostwa Europy powalczy z Irlandią.
- Przed losowaniem mówiłem, że chciałbym trafić na Irlandię i moje prośby zostały wysłuchane - mówi bramkarz mistrza Polski. - Irlandia to trudny zespół, z takim asem jak Robbie Keane. To jedyny chyba piłkarz na świecie, który strzelał gole dla drużyny narodowej przez 14 lat z rzędu. Mimo wszystko to drużyna, którą możemy wyeliminować. Ich styl jest taki sam, jak choćby Irlandii Północnej, z którą dwa razy wygraliśmy.
Europejska sensacja
Bramkarz Wisły Kraków podkreśla, że awans do baraży wprawił jego rodaków w stan euforii.
- Nikt nie stawiał na Estonię - zaznacza Pareiko. - Nikt nie spodziewał się w ogóle, że możemy zająć drugie miejsce. Każdy typował Serbię, z którą zdobyliśmy cztery punkty i pokonaliśmy ją w Belgradzie. Znalezienie się w barażach to nasz sukces i jestem z tego dumny. Gdyby udało się awansować do finałów, to bez wątpienia byłaby to sensacja i największy sukces w mojej karierze. Nawet większy niż tytuł mistrza Polski zdobyty przed kilkoma miesiącami z Wisłą Kraków - zauważa reprezentant Estonii.
Kołyska dla trenera
Zanim jednak Pareiko zmierzy się z Irlandczykami, już w sobotę stanie w oko w oko z Tomaszem Frankowskim, asem Jagiellonii Białystok. Ostatnio Wisła miała fatalny okres, przegrała dwa mecze z rzędu. Najpierw upokorzył ją holenderski zespół Twente Enschede w Lidze Europejskiej, potem w Ekstraklasie Legia Warszawa.
- To dobry moment na przełamanie i rehabilitację za te dwie porażki - twierdzi. - Ważne, aby kibice zobaczyli, że kryzys mamy za sobą. Mistrzostwa tak łatwo nie oddamy. Wiosną pokonaliśmy Jagiellonię 2:0, oby teraz historia się powtórzyła.
Piłkarze Wisły wygraną z Jagiellonią Białystok chcą zadedykować trenerowi Robertowi Maaskantowi, który w czwartek po raz drugi został ojcem.
- Po treningu szkoleniowiec zdradził nam, że urodził mu się syn Maas Kaz Flynn - opowiada Pareiko. - Trener ostatnio był przygnębiony wynikami, narodziny syna poprawiły mu nastrój. Teraz my w prezencie chcemy dla niego zdobyć trzy punkty i kołyskę po strzelonym golu - zapowiada estoński bramkarz.