Zacznijmy od sprawy podstawowej, czyli odpowiedzi na pytanie: Napoli faktycznie interesuje się Karbownikiem, czy to tylko plotki? Zadawać to pytanie Cristianowi Giuntoliemu, dyrektorowi Napoli, nie ma sensu. Już wcześniej próbowaliśmy, zahaczając o przyszłość Milika i Zielińskiego, ale Giuntoli odpisał nam, że z prasą nie rozmawia. Nie dotyczy to telewizji SKY, która ma umowę z Napoli i tam działacz po prostu ma obowiązek się pojawić od czasu do czasu.
Ale wiadomo, że dyrektor Napoli nie jest jedynym potencjalnym źródłem w tej sprawie, więc sprawdziliśmy w kilku innych. I tak, to prawda, Napoli interesuje się Karbownikiem, w żadnym wypadku nie są to plotki wyssane z palca.
Czy kibice wrócą w czerwcu na stadiony? Super Express zna odpowiedź. Tu szczegóły
No dobrze, natomiast co z tymi ofertami? Włoski dziennikarz Umberto Chiarello napisał dziś, że Napoli miało złożyć Legii dwie - pierwszą w wysokości 4 milionów euro, a drugą opiewającą na 7 mln euro. Z tego co przekazał nam inny żurnalista z Neapolu, słów Chiarello nie ma co lekceważyć, w sensie to nie jest dziennikarz mający złą opinię.
No dobrze, ale co na te liczby i wieści z Neapolu mówią nam na Łazienkowskiej? Przenieśmy się zatem z Neapolu do Warszawy.
Gdy cytujemy wieści o dwóch propozycjach, na 4 i 7 milionów, to słyszymy: "Nic o tych ofertach nie wiemy. Nikt poważny się do nas z ofertami na takim poziomie nie zgłasza. Napoli zna nasze oczekiwania" - usłyszeliśmy kilkadziesiąt minut temu na Legii.
Z tych słów wynika po pierwsze to co zaznaczyliśmy wyżej: że temat zainteresowania Napoli Karbownikiem istnieje. Po drugie, tak jak przypuszczaliśmy, 7 milionów euro to nie jest kwota za jaką Legia chętnie oddałaby tego piłkarza. W długim wywiadzie dla Super Expressu Dariusz Mioduski mówił niedawno, że Karbo na pewno pobije transferowy rekord Ekstraklasy, choć pewnie nie tak znacznie jak by to miało miejsce, gdyby nie pandemia.
Dla przypomnienia: obecny rekord to 7 milionów euro za Radosława Majeckiego, a więc rekord również należący do Legii. A jeśli, na co wszystko wskazuje, 7 mln euro to mało, to czy Napoli jest w stanie sporo dorzucić? Wróćmy znów do Neapolu.
Marko Vejinović z Arki: mam nadzieję, że w meczu z Legią wydarzy się coś szalonego
Legii w poprawieniu pozycji negocjacyjnej pomógł sam Karbownik i jego agent, Mariusz Piekarski. Zawodnik przedłużył umowę aż do 2024 roku, dzięki czemu Legia ma pełną kontrolę nad sytuacją. Co ważne, w umowie, o czym informował, SE, nie ma klauzuli odstępnego. Warszawski klub może więc spokojnie obserwować sytuację, a ta jest na korzyść klubu z Ł3, bo zainteresowanie Michałem jest bardzo duże. I pytanie, czy Napoli utrzyma się w wyścigu o tego gracza. Wróćmy zatem do Neapolu.
- Wiemy, że o Karbownika pyta wiele klubów, a Napoli nie lubi brać udziału w licytacjach. Ten klub woli zapłacić tyle ile uważa, że dany zawodnik jest faktycznie wart, a nie że kupuje potencjał. Jeśli więc Legia będzie mocno podbijać cenę, to Napoli nie będzie łatwo dobić targu z Polakami - usłyszeliśmy od kolegi zajmującego się Napoli.
Wszystko wskazuje więc na to, że w tym momencie określenie, że Napoli jest najbliżej pozyskania Karbownika, niekoniecznie musi być prawdziwe. Z drugiej, włoski klub na pewno byłby w stanie coś jeszcze dorzucić. Zatem do końca nie przesądzalibyśmy, że ta sprawa nie będzie miała dalszego ciągu.
Karbownik przedłużył kontrakt z Legią. Tu szczegóły