Jak informował Super Express, Osijek już trzy razy wysyłał oferty do Lubina. Pierwsza wynosiła 400 tysięcy euro plus 10 procent od kolejnego transferu. Jako że jakiś czas temu robiliśmy wywiad z prezesem Arturem Jankowskim, który powiedział nam, że cena za Bohara to milion euro, byliśmy przekonani, że 400 tysięcy euro zaproponowane przez Chorwatów zdecydowanie nie wystarczy. I szybko się to potwierdziło. Zagłębie przekazało Osijekowi, że nie ma mowy o transferze za taką kwotę.Kilka dni później Chorwaci wrócili. "Na stole" pojawiło się 500 tysięcy euro. Odpowiedź z Lubina była taka sama: "zapomnijcie". Bjelica jednak nie rezygnował. Osijek, mający bogatego właściciela z Węgier, wrócił z trzecią ofertą: 650 tysięcy euro plus 50 tysięcy euro w bonusach. I tu wydawało się, że ta propozycja ma już większe szanse trafić na podatny grunt.Rozmowa z Pawłem Bochniewiczem po transferze do Holandii: imion kolegów uczyłem się z transfermarktu
Jakie są najnowsze ustalenia Super Expressu? 650 tysięcy euro plus 50 tysięcy euro w bonusach okazuje się jednak niewystarczające. Z naszych informacji, z okolic Dolnego Śląska, wynika, że Zagłębie Lubin odrzuciło trzecią propozycję Chorwatów. To oznacza, że (przynajmniej na razie) Bohar zostaje w Lubinie i ma zagrać w dzisiejszym, wyjazdowym meczu, z Rakowem Częstochowa. A czy ta historia transferowa jest już zakończona? Tego, szczerze mówiąc, nie wiemy, bo nie znamy ostatecznych planów Osijeku. Jedno jest pewne: co dość oczywiste, w tym przypadku nie mówimy o rekordzie tego klubu. Najwięcej w swojej historii Osijek wydał w poprzednim sezonie, sprowadzając Chorwata Antonio Mance za 1,3 miliona euro ze słowackiego Trencinu. To była jednak zupełnie inna sytuacja, tu nie ma mowy o podobnej kwocie, choćby ze względu na to, że po sezonie Boharowi kończy się kontrakt z Zagłębiem. Raków - Zagłębie Lubin, na żywo, gdzie oglądać, transmisja TV