Sebastian Mila (27 lat) nie wykorzystał rzutu karnego w meczu z Polonią Bytom i choć nie miało to wpływu na wynik, bo Śląsk i tak wygrał (3:0), to będzie miało znaczenie dla portfela pomocnika wrocławian.
W tym klubie zrodził się bowiem pomysł, że ten kto nie trafi z "jedenastki", funduje kolegom z zespołu skrzynkę piwa. "Super Express" sprawdził, czy w innych klubach niefortunni strzelcy są również w jakiś sposób karani. Okazuje się, że nie, ale niemal cała liga chce podchwycić pomysł wrocławian.
Skąd w ogóle "piwny pomysł" w Śląsku? Okazuje się, że sponsorujący klub browar Piast przekazuje zespołowi skrzynkę piwa za każdą zdobytą bramkę. A skoro Mila nie trafił karnego, to koledzy doszli do wniosku, że są skrzynkę do tyłu i powinien postawić ją niefortunny strzelec.
- Oczywiście wywiążę się z tego, ale najpierw zapytam trenera Tarasiewicza, czy na pewno mogę te piwa postawić - mówi nam Mila. Pomysł wrocławian wywołał furorę w innych klubach ekstraklasy.
- To superinicjatywa, koniecznie musimy ją wprowadzić u nas - mówi Marcin Wachowicz (28 l.), piłkarz Arki Gdynia, w której też obowiązują kary, ale za co innego. - Trener Michniewicz zarządził, że za każde przekleństwo na treningu wrzucamy do skarbonki po pięć złotych. Pierwszą, symboliczną piątkę wrzuciłem, niestety, ja. Prawdę mówiąc, klniemy dalej, tylko że... pod nosem. Tak, żeby trener nie słyszał - uśmiecha się Wachowicz.
Okazuje się, że w lidze gorzej od niefortunnych strzelców mają ci, którzy na treningach pozwolą sobie założyć tak zwaną siatkę, czyli przepuszczą piłkę między nogami. W Ruchu Chorzów płaci się za to złotówkę do wspólnej skarbonki, a w ŁKS pięć. - Prowadzimy w klubie politykę prorodzinną, bo jeśli któremuś z piłkarzy urodzi się dziecko, to z tej skarbonki dostaje 500 złotych - poinformował nas Marcin Adamski (34 l.) z ŁKS.
A wracając do wrocławskiego piwa, to pomysł spodobał się piłkarzom większości klubów. Wprowadzenie podobnej zasady popierają między innymi Radosław Majewski (23 l., Polonia W.), Dimitrije Injac (29 l., Lech) czy Krzysztof Król (22 l., Jagiellonia). Tylko w Górniku Zabrze i GKS Bełchatów podchodzą do sprawy sceptycznie.
- Gdyby u nas taka zasada obowiązywała, to strzelec jeszcze bardziej by się stresował - ostrzega Dawid Jarka (22 l.) z Zabrza. Ten głos jest jednak odosobniony, bo większość ligowców widzi ten zwyczaj jako coś wesołego, co nikomu nie zaszkodzi.