Jeśli można debiutować dwa razy, to Klebaniuk dokonał właśnie takiej rzeczy. Przed występem z Legią zagrał we wtorek z Rekordem Bielsko-Biała w Pucharze Polski. Ta przygoda rozpoczęła się źle, bowiem strzałem z połowy pokonał go Tomasz Nowak. Lepiej poszło młodzianowi na linii bramkowej. Obronił dwa rzuty karne w konkursie jedenastek i pomógł Portowcom awansować do 1/8 finału Pucharu Polski.
Miał strzelać gole, ale kompletnie zawodzi. Tak trener Legii podsumował występ Carlitosa z Pogonią
Trener Jens Gustafsson zaskoczył, dając Klebaniukowi szansę występu na Łazienkowskiej. Na ławce pozostawił doświadczonego Dante Stipicę. Chorwat też debiutował w lidze meczem na Łazienkowskiej. Ponad trzy lata temu był bohaterem, a Pogoń wygrała wtedy 2:1 – w sobotę oglądał, jak remis szczecińskiemu zespołowi zapewnił młody Klebaniuk. W imponujący sposób obronił… kolejny rzut karny. Tym razem „wyczuł” na linii bramkowej Carlitosa. – Mamy trzech dobrych bramkarzy. Postawiłem na Klebaniuka, który wystąpił w ostatnim spotkaniu PP. Popełnił tam spory błąd, ale błędy to nauka. Mimo młodego wieku, dalej grał tak, jakby nic się nie stało. Jego reakcja kazała mi uwierzyć, że to moment, w którym dam mu szansę. W Warszawie pokazał, że jest dobry w tym, co robi i że będzie jeszcze lepszy – tłumaczył po meczu szwedzki trener Portowców.
W stolicy remis spotkał się z niedosytem. – Byłem zaskoczony, że nie strzeliliśmy drugiego gola, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mam wrażenie, że byliśmy bardzo, bardzo blisko, coraz bliżej i bliżej, ale nie wyszło. Gdy otrzymaliśmy karnego, byłem pewien, że strzelimy – stwierdził po meczu trener Legii Kosta Runjaic.
Legenda widzi zagrożenie dla Lewandowskiego. Tego nie da się uniknąć, Polak będzie miał problemy?
Po takim meczu Klebaniuk może na stałe zadomowić się między słupkami w Pogoni, a jeśli obroni jeszcze kilka rzutów karnych, to i zainteresują się nim kluby z Europy…