Lechia Gdańsk do Gliwic przyjechała jako lider Ekstraklasy. W piątek jednak nie potwierdziła, że zasługuje na to miano. Biało-zieloni nie potrafili wymienić kilku składnych podań, stworzyć sobie groźnej sytuacji. Wcale nie lepiej było z drugiej strony. Walczący o przeskoczenie w klasyfikacji gdańszczan Piast też nie miał piłkarskich argumentów. W pierwszej połowie miał jednak Joela Valencię i jego spryt. Po niespełna pół godzinie gry wpadł on w pole karne i wykorzystał delikatny kontakt z rywalem, upadając na murawę.
Sędzia Krzysztof Jakubik wskazał na jedenasty metr i na nic zdały się protesty przyjezdnych. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Aleksandar Sedlar. Serb wykazał się dużym spokojem i po tym jak odesłał w drugi róg Zlatana Alomerovicia, wyprowadził "Piastunki" na prowadzenie. Do przerwy wynik zmianie nie uległ. Wszyscy, którzy liczyli, że po wznowieniu gry emocji będzie więcej, musieli się srogo zawieść.
Z boiska wciąż wiało nudą, a obaj bramkarze musieli biegać po swoim polu karnym, by nie zamarznąć. Fatalne spotkanie dopełniła frekwencja. W piątek przy Okrzei w Gliwicach zasiadło niecałe 4 tysiące widzów. Ta garstka fanów ze Śląska musiała mocno się zdenerować pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry, gdy mierzonym strzałem Jakuba Szmatułę pokonał Lukas Haraslin. Lechiści, dzięki remisowi na Śląsku, utrzymali pozycję lidera. Mają jednak tylko punkt przewagi nad drugą w tabeli Legią Warszawa. Piast jest trzeci i do gdańszczan także traci "oczko".
Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
Bramki: Aleksandar Sedlar 29 (k) - Lukas Haraslin 86
Żółte kartki: Hateley - Augustyn, Nunes, Arak
Piast: Szmatuła - Konczkowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov - Hateley, Jodłowiec - Felix (87. Dziczek), Badia (75. Jagiełło), Valencia - Papadopulos
Lechia: Alomerović - Nunes, Vitoria, Augustyn, Mladenović - Kubicki, Łukasik (59. Sobiech), Lipski - Michalak (70. Haraslin), Paixao, Mak (59. Arak)