Pawłowski podpisał zimą półtoraroczny kontrakt z Widzewem. Jeszcze niedawno, z niewiadomych przyczyn, w Śląsku Wrocław chciano zrobić z niego obrońcę. To nie do końca wypaliło. – Na siłę zrobiono mnie w Śląsku jednym z obrońców. Mi zostało tylko uczyć się nowych zadań, by grać. A chciałem grać – mówi.
W Widzewie odżył i wrócił do gry w ofensywie. W 10 meczach strzelił sześć goli. – Na początku nie było łatwo, bo złapałem uraz. Zagrałem tylko 10 meczów, ale udało mi się strzelić sześć goli, więc jestem zadowolony. Najważniejsze, że te liczby pomogły w awansie, bez awansu te gole nie byłyby tak ważne – tłumaczy.
Piłkarskie mistrzostwa Europy w Polsce?! PZPN chce je zorganizować, jest oficjalne potwierdzenie
Już teraz deklaruje, że chce zostać w Widzewie jak najdłużej. – Nigdzie się nie wybieram. Chciałbym spędzić tu trochę czasu, obym był tu długo. Po to tu wróciłem, by grać z tym klubem na najwyższym poziomie. Nadszedł czas wielkiego Widzewa – zapowiada. Jakie są więc cele „wielkiego Widzewa”? – Na razie jest radość z awansu. Dokładnych celów nie znamy, czy chcemy czegoś więcej niż utrzymanie. Kadra z pewnością zostanie wzmocniona i uzupełniona i będziemy wiedzieć więcej – zakończył.
Pierwsze słowa Kosty Runjaicia w Legii Warszawa. Uderzył w polskich trenerów?