Obrazek pustych trybun na wszystkich wydarzeniach sportowych w Polsce mógł już bardzo nudzić, a co więcej, nawet irytować. Kibice nie ukrywali bowiem, że chętnie zobaczyliby mecz swojej ukochanej drużyny na żywo. Cierpliwość w ostatnim czasie była dość ważną cechą, bo mijały kolejne miesiące, a rząd nie decydował się na luzowanie obostrzeń w tym zakresie. Ale już od jakiegoś czasu można było usłyszeć, że stadiony niebawem zostaną otworzone. Plotki stały się faktem podczas środowej konferencji premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu ogłosił bowiem, że od 15 maja kibice mogą wracać na trybuny. Bez obostrzeń się jednak nie obędzie, bo na obiektach będzie mogło przebywać tylko 25 procent pojemności stadionu. Ale i tak trzeba uznać to za dobrą wiadomość.
OKROPNA kontuzja polskiego piłkarza. Bartosz Białek wrzeszczał z bólu, nie dało się na to patrzeć
PKO Ekstraklasa gotowa
Gotowość do powrotu kibiców ogłosił prezes Ekstraklasa S.A., Marcin Animucki. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ostatnia kolejka odbędzie się przy częściowym udziale kibiców na stadionach. Mamy przygotowane i wdrożone odpowiednie protokoły sanitarne, które doskonale sprawdziły się w zeszłym roku przy wpuszczaniu fanów na trybuny - powiedział w rozmowie z PAP Animucki.
Nie tylko piłka
- Ekstraklasa od początku pandemii ściśle współpracuje z administracją państwową oraz organami sanitarnymi. Naszym priorytetem jest zachowanie wszelkich zasad bezpieczeństwa i tak będzie również teraz - dodał. Warto również wspomnieć, że na otwarciu stadionów skorzysta nie tylko Ekstraklasa, ale przede wszystkim żużlowa PGE Ekstraliga, czy niższe ligi piłkarskie, które rozgrywki zakończą dużo później niż Ekstraklasa.