Arbitrem spotkania był Paweł Gil, mający doświadczenie międzynarodowe m.in. ze spotkań Ligi Europy. - W mojej ocenie był faul - mówił po meczu Kamiński. Radović wpakował piłkę do siatki głową, ale wcześniej - wypracowując sobie pozycję strzelecką - odepchnął kryjącego go Kamińskiego. Gil gola zaliczył, ale po meczu się zreflektował. - Podszedł do naszego kapiana i przeprosił - relacjonuje Mateusz Możdżeń. - Sprawa była moim zdaniem zupełnie oczywista - dodał Możdżeń.
W podobnym tonie wypowiada się Kamiński. - Rywal mnie popchnął i wpadłem do bramki - mówi piłkarz Lecha. Szkopuł jednak w tym, że na powtórkach wyraźnie widać, że to nieprawda. Mimo to Radović faktycznie odpycha rywala, więc teoretycznie sędzia mógł to uznać za fual.
Całą sytuację i jedynego gola z tego meczu możecie obejrzeć poniżej.