Trudny teren, niewygodny przeciwnik. Piłkarze Pogoni w 29. serii gier podejmowali się zadania wyjątkowo trudnego. Jeśli chcieli awansować do czołowej ósemki, musieli wygrać w Chorzowie. I chociaż od 2004 roku przegrali na Górnym Śląsku tylko raz, stawiało na nich niewielu.
Niesłusznie. Na murawie rządziła jedna drużyna. Znakomicie wyglądała zwłaszcza ofensywa Portowców. Już na początku spotkania do siatki trafił Dawid Kort, z minuty na minutę rozpędzał się Adam Frączczak, a sporo zamieszania pod bramką Lubomira Hrdlicki robili też skrzydłowi. Adam Gyurcsco oraz Spas Delew regularnie szukali wolnych stref przed polem karnym chorzowian.
Do przerwy mieliśmy jednak remis. Jakub Słowik przepuścił bowiem prosty strzał Bartosza Nowaka. Tyle że na więcej Niebieskich stać już nie było. Podopieczni Waldemara Fornalika długo bronili się szczęśliwie, ale przy uderzeniu Frączczaka, po umiejętnie wykonanym rzucie rożnym, byli już bezradni. Ostatecznie pieczętując prawdopodobnie swoje miejsce po zakończeniu sezonu zasadniczego. Niepokojące. Przedostatnie. Tuż nad Górnikiem Łęczna Franciszka Smudy.
Pogoń awansowała natomiast na szóste miejsce i wydaje się być coraz bliżej awansu do najlepszej ósemki rozgrywek.
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 1:2 (1:1)
Bramki: Bartosz Nowak 28 - Dawid Kort 19, Adam Frączczak 83
Ruch Chorzów: Hrdlicka 4 - Konczkowski 2, Grodzicki 2, Kowalczyk 2, Koj 3 - Przybecki 3, Urbańczyk 2 (86' Arak), Surma, Nowak 4 (78' Walski), Moneta 3 (64' Pazio) - Niezgoda 2
Pogoń Szczecin: Słowik 2 - Rudol 3, Rapa 3, Fojut 3, Nunes 2 - Listkowski 3 (73' Drygas), Matras 4, Delew 4 (90+2' Matynia), Kort 4 (81' Ciftci), Gyurcso 4 - Frączczak 4