Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0).
Bramki: 1:0 Pontus Almqvist (8).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Sebastian Kowalczyk, Mariusz Fornalczyk, Dante Stipica. Jagiellonia Białystok: Nene.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 8 981.
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Paweł Stolarski, Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Michał Kucharczyk (67. Mariusz Fornalczyk) - Pontus Almqvist (65. Wahan Biczachczjan), Sebastian Kowalczyk, Damian Dąbrowski, Kacper Smoliński (64. Jean Carlos Silva), Kamil Grosicki (80. Mariusz Malec) - Luka Zahovic (46. Jakub Bartkowski).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Bogdan Tiru, Mateusz Skrzypczak, Michał Pazdan (70. Bojan Nastic, 38. Israel Puerto) - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Oliwier Wojciechowski (70. Nene), Bartłomiej Wdowik - Andrzej Trubeha (60. Marc Gual), Jesus Imaz, Bartosz Bida (60. Mateusz Kowalski).
Cztery dni wcześniej dobrze grająca Pogoń Szczecin przegrała z Broendby Kopenhaga 0:4. Teraz, prezentując się słabo, pokonała u siebie Jagiellonię Białystok 1:0. Pierwszego gola w polskiej ekstraklasie zdobył Pontus Anqvist.
Po kompromitującej porażce w Kopenhadze w Lidze Konferencji Europy trener Pogoni postanowił nieco zmienić skład, przede wszystkim obronę. Zabrakło miejsca dla Jakuba Bartkowskiego, Mariusza Malca i Luisa Maty.
Pogoń grała słabo, ale jedna z jej akcji przyniosła powodzenie. Lewą strona uciekł Kamil Grosicki, z końca boiska dograł pod bramkę. Zlatan Alomerovic przeciął podanie nogą, wybijając piłkę wprost do Pontusa Anqvista, a Szwed dokładając nogę dopełnił formalności.
Na tym się skończyły ofensywne dokonania Pogoni. To Jagiellonia miała okazje do odrobienia strat, a nawet przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Cztery minuty później Jesus Imaz zmieścił piłkę w bramce szczecińskiej, ale po długich analizach okazało się, że strzelec był na pozycji spalonej.
Jeszcze w pierwszej części bliscy wyrównania byli Bartłomiej Wdowiak i Bartosz Bida (dwukrotnie). Obaj chybili celu.
W drugiej części nadal napierała Jagiellonia. W 63. minucie powinna wyrównać. Tym razem strzał głową Marca Guala zatrzymał się na słupku. Dante Stipica nawet nie zareagował. Tuż przed końcem meczu ponownie Imaz powinien strzelić gola. Z siedmiu metrów uderzył wprost w ręce leżącego Stipicy.
Pogoń w drugiej części tylko się broniła. Świadomy słabości ofensywnej swego zespołu Jens Gustafsson wzmacniał obronę wprowadzając do gry Jakuba Bartkowskiego i Mariusza Malca za piłkarzy ofensywnych. Jego plan się powiódł, zespół "dowiózł" zwycięstwo i na własnym stadionie nadal nie stracił punktów. (PAP)