"Super Express": - To będzie dla ciebie szczególny mecz
Wladimer Dwaliszwili: - Zgadza się. Nigdy wcześniej nie zmieniłem klubu w tym samym mieście. Na szczęście na ulicach nie mam żadnych problemów. Ani gdy byłem piłkarzem Polonii, ani teraz. Co więcej, fani Legii zachęcali mnie do transferu, jeszcze zanim podpisałem kontrakt. Czytali, że Legia się mną interesuje, gdy mnie spotykali, mówili wprost: "Chodź do nas, pomożesz Legii".
- Pytanie, jak w trakcie derbów będą reagować na ciebie fani Polonii?
- Jestem przygotowany na każde przyjęcie. Choć nie mówię płynnie po polsku, to rozumiem jakieś 70 proc. Będę więc wiedział, co krzyczą. Wiem, co niektórzy kibice Polonii mogą sobie pomyśleć Przejście z Polonii do Legii może być... hm. To jakby Polak sprzedał swój kraj i został Rosjaninem. Myślę jednak, że mój przypadek jest inny. Wszyscy wiedzą, że gdybym dostawał pieniądze, to dalej grałbym na Konwiktorskiej. Ale nie da się żyć w obcym kraju bez wypłaty. U siebie to jeszcze pół biedy. Mam nadzieję, że kibice Polonii to zrozumieją.
- Jeśli strzelisz gola, to będziesz okazywał radość?
- Nie. Chcę okazać Polonii szacunek. Gestów radości nie będzie.
- Zagrałeś w Legii 6 razy, zdobyłeś 3 bramki Jak to oceniasz?
- Gdybym miał 6-6, powiedziałbym, że jest doskonale. A tak to mówię, że jest w porządku, nieźle.
- Czy to nie pierwszy przypadek w karierze, że jesteś rezerwowym?
- Kiedy poszedłem do Skonto Ryga, też musiałem walczyć o skład z Mariansem Paharsem, wielką legendą łotewskiej piłki, i świetnym Litwinem Edgarem Jankauskasem, byłym graczem FC Porto. Dużo się od nich nauczyłem. W Legii też mam godnych konkurentów. Ljuboję podziwiałem jeszcze w telewizji, gdy grał w PSG, a Saganowski? Uff, chciałbym mieć tyle "powera" co on, mając 34 lata!
- Trzy razy świętowałeś mistrzostwo kraju. Dwa razy w Gruzji i raz w Izraelu. Po którym tytule była największa impreza?
- Po tym w Izraelu. Świętowaliśmy wtedy dwa dni. Będzie super, jeśli z Legią będę miał na koniec sezonu taką samą okazję. Głód mistrzostwa jest w tym klubie ogromny. Czas go zaspokoić.