Oferowali za niego kilka milionów euro
- Jest dużo jakości w Bodo/Glimt - powiedział Kamil Ryłka, trener bramkarzy norweskiego FK Haugesund. - Mają silną defensywę, w której boczni obrońcy włączają się do ataku. Do tego środek pomocy, w którym cofnięty Patrick Berg uruchamia skrzydłowych. Dba o zabezpieczenie tyłów, wykonuje trudniejszą robotę. O kreowanie sytuacji odpowiada Hugo Vetlesen, ale z Lechem nie zagra, bo pauzuje za kartki. To jeden z najlepszych graczy w lidze. Jest bramkostrzelny. Kluby z Holandii oferowały za niego kilka milionów euro. Z przodu ustawiony jest Runar Espejord, z lewej strony Amahl Pellegrino, król strzelców ubiegłego sezonu. Wspomniany Espejord jest wysoki, silny fizycznie, dobrze gra głową, tyłem do bramki i w sytuacjach 1 na 1. Jednak to nie jest typ napastnika, który ruszy i sam coś wykreuje. Nie jest to taki... harpagan jak Mikael Ishak w Lechu. Norwega trzeba „nakarmić” podaniami. Jest zależny od tego, co wypracują skrzydłowi. A Bodo/Glimt słynie z płaskich dośrodkowań na pole karne - analizował.
Brakuje mu pewności
W Norwegii Lech Poznań nie stoi na straconej pozycji. Najsłabiej wygląda obsada bramki zespołu Bodo/Glimt. - W tym momencie najsłabszy ogniwem jest bramkarz - stwierdził polski szkoleniowiec. - Z klubem pożegnał się Rosjanin Nikita Haikin. Bodo/Glimt zostało z dwoma bramkarzami. Numerem 1 jest Julian Faye Lund, któremu brakuje ogrania. Był rezerwowym, pograł w końcówce poprzednich rozgrywek. Jest niezły na linii i w sytuacjach 1 na 1, ale już na przedpolu czy w grze nogami nie ma u niego szału. Brakuje mu pewności, ale to wynika właśnie z tego, że tak mało grał. A jego zmiennikiem jest 17-latek. Władze klubu starały się, aby przyszedł Leopold Wahlstedt z Odd. Jednak z transferu Szweda nic nie wyszło - zauważył trener Kamil Ryłka w rozmowie z naszym portalem.