Pogoń ruszyła od początku do natarcia, ale przez pierwsze pół godziny nic z tego wynikało. Wówczas akcję Pogoni rozpoczął Sebastian Kowalczyk, podawał do jednego z kolegów, ale piłka odbita od zawodnika Górniak trafiła z powrotem do Kowalczyka, który wjechał z nią w pole karne i strzelił obok bezradnego Gostomskiego. W 39. min Marcel Wędrychowski, wypożyczony do Łęcznej z Pogoni, zagrał idealnie w tempo do Bartosza Śpiączki, a ten strzelił obok bezradnego Stipicy. Wielkiego pecha miał drugi piłkarz Pogoni wypożyczony do Łęcznej – Kryspin Szczesniak. Kacper Kozłowski dośrodkował mocno z prawej strony wzdłuż bramki, a Szcześniak tak niefortunnie trafił w piłkę, że ta wpadła do siatki. Po tej akcji sędzia odgwizdał koniec I połowy. Pogoń jak dobrze skończyła pierwszą połowę, tak samo dobrze rozpoczęła drugą. W 49. min po składnej akcji Dąbrowski – Stolarski – Kozłowski, ten ostatni strzelił celnie, tuż przy słupku. Po tym golu Portowcy chwycili luz i co rusz zagrażali bramce gości. Na swoją pierwszą bramkę po powrocie do Pogoni polował Kamil Grosicki, ale nie miał szczęścia. Odwrotnie Michał Kucharczyk – w 58. min pojawił się na murawie, a dwie minuty później cieszył się z gola. Dobił piłkę z kilku metrów po niepewnej interwencji Gostomskiego. W końcówce Portowcom zabrakło skuteczności, bo mogli wygrać jeszcze wyżej.
Pogoń -Górnik Łęczna 4:1
1:0 30. min Kowalczyk,
1:1 39. min Śpiączka,
2:1 45. min Szcześniak (samob.)
3:1 49. min Kozłowski,
4:1 60. min Kucharczyk
Flavio Paixao po ostatnich meczach Lechii. Potrzebowaliśmy takiego trenera jak Kaczmarek