Z perspektywy czasu aż trudno uwierzyć, że na początku 2020 r. Brzęczek przygotowywał się do poprowadzenia Polski na mistrzostwach Europy. Wraz z reprezentacją udanie przeszedł eliminacje do tego turnieju, jednak pandemia koronawirusa sprawiła, że Euro 2020 zostało przełożone na kolejny rok. Srebrny medalista olimpijski z 1992 r. nie przetrwał tej próby czasu i na początku 2021 r. został zwolniony z funkcji selekcjonera. Dopiero po roku wrócił do pracy w Wiśle Kraków, ale ten epizod w jego karierze okazał się jeszcze większym fiaskiem niż reprezentacja Polski.
Prawda o Jerzym Brzęczku wyszła na jaw. Jego były piłkarz zdradził wszystko
Najpierw Brzęczek nie zdołał utrzymać 13-krotnego mistrza Polski w Ekstraklasie i po 26 sezonach Wisła spadła z elity. Mimo to, zarząd zaufał mu i powierzył mu misję powrotu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. W poprzednim sezonie były selekcjoner gasił pożar po Adrianie Guli, jednak w obecnych rozgrywkach w stu procentach odpowiadał za wynik. Ten okazał się fatalny. Pomimo dobrego początku, zespół z Krakowa szybko wpadł w dołek i władze klubu musiały zareagować. Na początku października zwolniły 51-latka, którego zastąpił Radosław Sobolewski. Zmiana trenera często wiąże się z ujawnieniem pewnych tajemnic z szatni i nie inaczej było tym razem. Serafin Szota ze szczegółami opowiedział o współpracy z Brzęczkiem, która właściwie nie istniała!
- Z trenerem Brzęczkiem nie rozmawiałem w ogóle. No dobrze, raz. Z sześć albo siedem sekund, zaraz po jego przyjściu do Wisły. Nie wiem, co się stało. Sam się zastanawiałem, co robię źle… Na treningach wyglądałem lepiej niż za Adriana Guli, kiedy występowałem w podstawowym składzie. Poza boiskiem zachowywałem się tak samo. Gdy nie gram, nie obrażam się i nie dąsam, ponieważ to nic nie da. Tak uważam. W takiej sytuacji należy cierpliwie czekać na szansę i ją wykorzystać - zdradził w rozmowie z Mateuszem Janiakiem z portalu "Weszło" piłkarz grający obecnie w Widzewie Łódź. W Wiśle nie otrzymał on żadnej szansy od Brzęczka, choć za kadencji Guli regularnie grał w pierwszym składzie. W związku z tym podjął decyzję o odejściu do innego klubu.
- Nie pojawiła się okazja do gry. Przykry czas. Powtórzę się – nie wiem, dlaczego tak było. Musiałem po sezonie odejść, bo wiedziałem, że w Wiśle u trenera Brzęczka nie będę grał - wyjaśnił 23-letni stoper. Teraz jest podstawowym zawodnikiem Widzewa, który sensacyjnie zajmuje 2. miejsce w tabeli Ekstraklasy, a Szota stał się jednym z ulubieńców łódzkich kibiców. W poniższej galerii znajdziesz najlepsze memy o Jerzym Brzęczku: