Radosławowi Sobolewskiemu – bo o nim mowa – dano popracować ledwie cztery miesiące. Z końcem maja zastąpił Adama Noconia, pod skrzydłami którego Odra niespodziewanie zagrała w barażach o ekstraklasę (przegrała w Gdyni z Arką 2:4). Początek kolejnego sezonu opolanie mieli jednak kiepski: z 10 meczów wygrali tylko dwa, z zamykającymi tabelę beniaminkami z Siedlec i Stalowej Woli. W efekcie zajmują w tej chwili – ex aequo z Chrobrym Głogów – miejsce 15.-16., de facto w strefie spadkowej.
Jarosław Skrobacz bez strachu wszedł do Odry
Roli tego, który odważnie wszedł do Odry i ma odwrócić jej (piłkarski) nurt, podjął się Jarosław Skrobacz. To szkoleniowiec doskonale znany przede wszystkim w środowisku piłkarskim na południu kraju. Długo (od grup młodzieżowych po zespół seniorów) pracował w Odrze Wodzisław, potem prowadził śląskie kluby niższych klas oraz 1.ligowy GKS Jastrzębie. Na zapleczu ekstraklasy pracował też w Miedzi Legnica.
Największy sukces 57-letni dziś szkoleniowiec zanotował w chorzowskim Ruchu. Odbijających się – po najgłębszym w historii klubu upadku - od dna „Niebieskich” przejął po ich powrocie do 2. ligi, by w ciągu 24 miesięcy, świętując po drodze dwa awanse, wprowadzić ich do ekstraklasy. W tejże nie dotrwał jednak nawet do półmetka rozgrywek.
Po rozstaniu z Ruchem, wiosną ub. roku próbował uratować przed spadkiem z 1. ligi ekipę Podbeskidzia Bielsko-Biała. Sztuka się nie udała. Teraz podobne zadanie zostało przed nim postawione w Opolu.
Prawdziwy pogrom wśród pierwszoligowców, karuzela kręci się jak szalona
Wśród pierwszoligowców w tym sezonie – poza Sobolewskim i Brzozowskim – pracę stracili także Piotr Jacek (Warta), Rafał Smalec (Polonia), Janusz Niedźwiedź (Ruch), Wojciech Łobodziński (Arka), Dariusz Banasik (GKS Tychy) i Kazimierz Moskal (Wisła Kraków). Zastąpili ich – odpowiednio – Piotr Klepczarek, Mariusz Pawlak, Dawid Szulczek, Tomasz Grzegorczyk, Artur Skowronek i Mariusz Jop.