Czeski stoper Wisły, który do podwawelskiej drużyny dołączył we wrześniu 2020, stając się niemal od razu graczem podstawowej jedenastki: w ciągu dwóch sezonów w ekstraklasie zagrał w niej 54 mecze i zdobył 7 bramek, ma z Wisłą kontrakt ważny do czerwca 2023. Dziennikarze zza południowej granicy – konkretnie Michal Kvasnica z dziennika „Sport” - sugerują jednak, że Frydrych może zmienić pracodawcę już w tym okienku transferowym. „Prawdopodobny jest scenariusz, w myśl którego trafi do Banika Ostrawa” - napisał Kvasnica na Twitterze.
- Jestem kapitanem drużyny, więc nie mogę powiedzieć, że chcę iść do innego klubu – powiedział Michal Frydrych w rozmowie TVP Sport po zakończeniu meczu 33. kolejki z Radomiakiem (porażka w tym spotkaniu przypieczętowała los krakowian). Wielce prawdopodobne jednak, że czeskiemu obrońcy – wbrew powyższym słowom - nie do końca odpowiadać będzie gra w pierwszej lidze polskiej. Jest przecież trzykrotnym mistrzem kraju w barwach praskiej Slavii!
Tak strzela nowy "pistolet" Legii Warszawa. Blaz Kramer będzie gwiazdą ekstraklasy? [WIDEO]
Ostrawskiemu klubowi marzy się powrót do nie tak odległych czasów świetności, kiedy sięgał nawet po „złoto” w krajowej rywalizacji. Właśnie zatrudnił byłego selekcjonera czeskiej reprezentacji, Pavla Vrbę, i szuka wzmocnień drużyn. Frydrych jest dla Banika pożądanym celem transferowym. Był zresztą jego zawodnikiem przez sześć lat, przed przeprowadzką do wspomnianej Slavii.
Defensor wyceniany jest w tej chwili przez specjalistyczne portale na około pół miliona euro.
Tak Ivi Lopez dorastał do korony króla strzelców. Ujawniamy sekrety asa Rakowa [WIDEO]