Po dymisji Tarasiewicza drużynę wrocławską prowadził jego asystent Barylski. Goście grali ambitnie, lecz Sotirović zmarnował dwie wyborne okazje.
Drugim antybohaterem okazał się w tej drużynie Wołczek, który najpierw strzelił samobója, a potem stracił nerwy i dostał czerwona kartkę. W Koronie okres niedyspozycji strzeleckiej miał Niedzielan, który nawet z 5 m nie trafił główką do siatki. Na szczęście znalazł zastępców.