Choć Skóraś już w ubiegłym sezonie miał duży wkład w mistrzowski tytuł „Kolejorza”, dopiero miniona jesień wykreowała go na jedną z najważniejszych postaci jego zespołu oraz całej ekstraklasy. Cztery gole ligowe, kolejnych sześć – w eliminacjach i fazie grupowej Ligi Konferencji, do tego asysty, ale też rola motoru napędowego poznańskiej ekipy; to wszystko nie mogło umknąć uwadze Czesława Michniewicza. Dał piłkarzowi szansę reprezentacyjnego debiutu w meczu z Holandią, zabrał na mundial do Kataru, w końcu pchnął go do boju przeciwko Leo Messiemu i spółce, czyli późniejszym mistrzom świata! Skromny chłopak z Jastrzębia w ciągu kilku miesięcy stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci naszej ligi!
- Zawsze aspirował do miana lidera grupy, w której się obracał; chciał się też wyróżniać na tle rówieśników – mówi Łukasz Włodarek, trener Skórasia w okresie trampkarskim w MOSiR Jastrzębie. I wychodziło mu to nieźle. Włodarek pamięta ich pierwsze spotkanie, bo wśród kilkunastu rówieśników 12-latek rzucał się w oczy dzięki... fryzurze à la Fernando Torres. Był też urodzony przodownikiem.
Skrzydłowy Kolejorza ma talent nie tylko do futbolu
- Nigdy nie chciałem mieć w zespole wyłącznie grzecznych chłopaków, a to była grupka urwisów – dodaje. Psikusy nastolatków miewały wymiar żartobliwy, związany z panującymi akurat muzycznymi modami. - Pamiętam scenę z wyjazdu drużyny do Gdyni – wspomina Włodarek. - Kiedy otwarły się drzwi hotelowej windy, na którą czekałem, zobaczyłem w środku moich chłopaków tańczących „Gangnam Style”. Oczywiście z Michałem w roli wodzireja – śmieje się dzisiejszy asystent Marka Papszuna w Rakowie.
Wyszły na jaw inne zdolności i umiejętności Michała Skórasia
To nie był jedyny taneczny akcent z udziałem późniejszego lechity. - Nagrał też z chłopakami ich własną wersję „Harlem Shake”, choć filmik pokazali mi dopiero po paru latach – dodaje Włodarek. Nogi nosiły więc Michała Skórasie nie tylko na piłkarskiej murawie, ale i na parkiecie. Potwierdza to jego ojciec. - Syn zawsze dobrze czuł się na szkolnych dyskotekach. Kapitalnie naśladował Michaela Jacksona: „moonwalk” zawsze świetnie mu wychodził, ku radości kolegów z klasy! - opowiada Krzysztof Skóraś.
Dziś popisy na parkiecie w życiu Michała Skórasia ustąpiły choreografii boiskowej. Kibice w Poznaniu nie mają jednak nic przeciwko temu, by wiosną z taneczną gracją mijał kolejnych rywali. A od lata – o ile potwierdzą się pomundialowe pogłoski – tańczyć już będzie z przeciwnikami na boiskach Serie A, na przykład w barwach Bologny!