Sławomir Peszko wywołał kolejny skandal pod koniec piątkowego meczu, w którym jego Lechia pokonała 1:0 Jagiellonię. Niesforny piłkarz po raz kolejny pokazał, że coś jest nie tak z jego głową. Nagle z całych sił i z premedytacją kopnął od tyłu w nogi Arvydada Novikovasa. Potem tłumaczył się, że jego bandyckie zachowanie wynikało z... frustracji po nieudanym mundialu i krytyki, jaka na niego ostatnio spadła.
"Frustracja, którą przeżywałem po fatalnych MŚ oraz krytyka jaka na mnie spadła przez ostanie tygodnie, wpłynęła na mnie bardziej niż myślałem. Chciałem szybko wrócić do gry w Lechii, a okazało się że nie jestem gotowy emocjonalnie(...). Będę pracował nad sobą żeby takie sytuacje nigdy się nie potworzyły!" - napisał w oświadczeniu Peszko, przepraszając kibiców i Novikovasa za swój kretyński wybryk.
Wkrótce Peszko dowie się, jak długi rozbrat z piłką go czeka. To jego kolejny tego typu bandycki faul, więc pewni czeka go dłuższa dyskwalifiakcja. Czekając na wyrok, reprezentant Polski łapał luz na plaży w Juracie, gdzie wyskoczył razem z żoną, dziecmi i przyjaciółmi. W przerwach między kąpielami i grą w siatkówkę, Peszko chłodził rozgrzany organizm zimnymi drinkami. Wypijmy za błędy!