Sławomir Peszko prowadzi doping, Lechia Gdańsk

i

Autor: Newsflare/Tarbouriech Roseline via AP Sławomir Peszko prowadzi doping na meczu Lechii Gdańsk

Brutalny faul Sławomira Peszki to ZEMSTA?! Tak twierdzi jego ofiara! [WIDEO]

2018-07-21 9:13

Sławomir Peszko skompromitował się w piątkowym meczu Lechii Gdańsk z Jagiellonią. Jego zespół wygrał w Białymstoku 1:0, ale kontrowersyjny reprezentant Polski tego występu do udanych nie zaliczy. W końcówce spotkania w wyjątkowo brutalny i idiotyczny sposób zaatakował litewskiego gracza "Jagi" Arvydasa Novikovasa. Po meczu piłkarz Jagiellonii przekonywał, że faul Peszki był... zemstą. Za co zemścił się Peszko na Novikovasie? Zobaczcie, co dokładnie powiedział Novikovas.

Pod koniec meczu Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk (0:1) Sławomir Peszko brutalnie sfaulował Arvydasa Novikovasa. Z całej siły kopnął go od tyłu w nogi, a na WIDEO widać wyraźnie, że zrobił to z premedytacją, tak jakby chciał wyrządzić krzywdę litewskiemu rywalowi. Peszko oczywiście wyleciał z boiska i czeka go pewnie dłuższa dyskwalifikacja. Tymczasem Novikovas twierdzi, że gracz Lechii chciał mu zrobić krzywdę, a jego chamskie zachowanie było... zemstą.

- Swoim zachowaniem Peszko udowodnił, że nie jest normalnym gościem. Nie wiem, co chciał dzisiaj udowodnić, ale obecnie czeka go kilka tygodni urlopu. Na miejscu trenera osobiście wyrzuciłbym go z drużyny. Być może podczas spotkania Peszko chciał odegrać mi się za zaczepne wpisy na Instagramie. Nie wiem i nie rozumiem, skąd to się wzięło - powiedział po meczu Arvydas Novikovas cytowany przez oficjalny serwis Jagiellonii.

O jakie wpisy na Instagramie chodzi? Peszko i Novikovas dogryzali sobie po ostatnim sezonie. Litwin złośliwe komentował obecność w repreznetacji Polski na mundial "Peszkina", wyraźnie sugerując, że w miejsce gracza Lechii do Rosji powinien polecieć jego kolega z Jagiellonii Przemysław Frankowski. - 4:0 dobranoc - odpowiedział Peszko, przypominając wygraną Polski z Liwtą w meczu towarzyskim przed mundialem. Być może piłkarz Lechii faktycznie zapamiętał tamtą dyskusję i na boisku "odpłacił" się rywalowi za jego złośliwości.

- Nie chcę ani krytykować, ani bronić tego zawodnika. Moje odczucie takie jest, że na tego chłopaka spadła taka fala krytyki, że ta frustracja wzięła górę. Być może powinienem mieć pretensje, bo mógł zrobić krzywdę naszemu zawodnikowi, i nie powiem, że go rozumiem, bo takich zachowań nie będę tolerował, to jednak widać było, że presja na tym zawodniku jest duża – powiedział po meczu Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Najnowsze