Oba zadania nie są wcale banalne. Na razie tegosezonowy najlepszy wynik frekwencyjny w spotkaniu rozgrywanym w poniedziałek zanotowano w Kielcach. 24 lipca – a więc w samym środku lata – na meczu Korony z Widzewem zjawiło się 12266 widzów. Stadion Śląski ma wielokrotnie większą pojemność, ale – po pierwsze – część sektorów na dzisiejszy mecz jest wyłączonych z użytku. Po drugie – listopadowa pogoda nie sprzyja odwiedzinom piłkarskich aren. Jest jednak spora szansa na pobicie wspomnianego wyniku, po w niedzielę „Niebiescy” sygnalizowali już sprzedanie 11 tys. wejściówek.
Trudniejsze jest – jak się wydaje – wyzwanie sportowe. Radomianie co prawda grywają w tym sezonie „w kratkę”, ale dorobek 18 punktów – o dziesięć więcej od Ruchu – wystarcza, by zajmować miejsce w górnej połówce tabeli. - To groźny, kreujący dużo sytuacji bramkowych zespół. Pokazał to również ostatni, choć przegrany, mecz Radomiaka z Legią – analizuje rywala członek sztabu szkoleniowego „Niebieskich” i były ligowiec, Wojciech Grzyb.
Gospodarze przystąpią do gry pod wodzą nowego szkoleniowca. Tydzień temu karuzela trenerska poszła w ruch także w Ruchu, zmiatając z ławki Jarosława Skrobacza, autora dwóch kolejnych awansów chorzowian. Jego następcą został dotychczasowy asystent.
- Wiedziałem i byłem gotowy na to, że kiedyś z roli asystenta wejdę w buty pierwszego szkoleniowca – mówi Jan Woś, człowiek z dużym boiskowym doświadczeniem z ekstraklasy (324 mecze), od kilku ładnych lat pracujący u boku Jarosława Skrobacza. Teraz będzie kontynuować jego pracę. - Stało się to w takich, a nie innych okolicznościach. Była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu zawodowym – tak Woś w rozmowie z klubowymi mediami skomentował własną decyzję o „podjęciu rękawicy”.
Mecz Ruch – Radomiak rozpocznie się na Stadionie Śląskim w poniedziałek o godz. 19.00. Transmisja w Canal+ Sport.