Jego przodkowie przybyli do Izraela z Libii. Dzieciństwo Dudu miał trudne. Mama urodziła go w bardzo młodym wieku, miała 16 lat. Ojciec szybko zostawił rodzinę, piłkarz Wisły był wychowywany przez babcię.
Kocha bombowe miasto
Biton mieszkał w ubogiej dzielnicy Netanji, niespokojnym mieście niedaleko Zachodniego Brzegu, gdzie zamachy bombowe i strach przed Arabami był wszechobecny. Mimo to piłkarz kocha Netanję i nie zamierza osiedlać się nigdzie indziej. Niedawno kupił tam nieruchomość, pomaga też mieszkającej w tym mieście rodzinie. Mógł sobie na to pozwolić, bo w Wiśle zarabia około 250 tysięcy euro rocznie. W Izraelu miał dużo mniej, ok. 80 tysięcy. W belgijskim Charleroi, z którego jest wypożyczony do Krakowa, otrzymywał mniej więcej tyle samo co w Wiśle.
Przeczytaj koniecznie: Ugo Ukah powołany do reprezentacji Nigerii!
Jego bliscy nie ucierpieli w Holocauście, ale jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobił w Polsce, był wyjazd do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Pojechał tam z Tamirem Kahlonem, Izraelczykiem z Cracovii. Łączą ich libijskie korzenie i to, że... mieszkają w tym samym bloku w Krakowie.
Do kadry Izraela
Świetna forma w Wiśle może przybliżyć Bitona do pierwszej reprezentacji Izraela, choć w niej miejsce blokują mu... "Polacy". Jego rywalami do gry są między innymi Ben Sahar z Auxerre i Tomer Hamed z Mallorki, obaj mający polskie paszporty.
- Wisła zrobiła na Bitonie świetny interes, ale ja jestem smutny - mówi Dudu Dahan, menedżer Dudu i Meliksona. - Popełniono błąd, nie wystawiając Bitona w rewanżu z APOEL-em. Gdyby grał, to Wisła byłaby w Lidze Mistrzów. Szkoda tej szansy. Nie sprowadzałem Bitona i Meliksona do gry w polskiej lidze, a właśnie w Champions League. Choć Wisła na Bitonie i tak dużo zyska, bo są już ustalone warunki wykupienia go z Charleroi. Krakowianie mogą go wykupić za niewielkie w stosunku do jego umiejętności pieniądze - zapewnia Dahan.