- Cieszy mnie oczywiście zwycięstwo i cieszy fakt, że po raz drugi z rzędu jest to wygrana „do zera”. Bardzo mocno się na nią napracowaliśmy, zwłaszcza w pierwszej połowie, w której zdobyliśmy zwycięską – jak się później okazało – bramkę. Cieszy mnie też fakt, że potrafimy grać z wielką intensywnością – trener Bartosch Gaul przywiązuje wielką wagę właśnie do tego elementu fizycznego w grze swych podopiecznych. Całkiem niedawno przyznawał, że momentami treningi Górnika to ledwie 70 procent tej intensywności, z jaką pracowali jego podopieczni w... rezerwach Mainz w czwartej lidze.
To nie są dobre chwile dla Rakowa. Bolesne wieści, kłopoty na wiele tygodni
Teraz szkoleniowiec zabrzan jest dużo bardziej usatysfakcjonowany tym, co w zakresie intensywności prezentują jego zawodnicy. - Biegamy dużo więcej i cieszę się, że zespół tak szybko zrozumiał, jak bardzo jest to potrzebne. Jeżeli nawet nie wszystkie piłkarskie rzeczy jeszcze nam wychodzą, to dzięki intensywnej pracy zrobiliśmy krok do przodu – podkreślał Gaul. Boiskowe emocje udzieliły mu się tak bardzo, że w pewnym momencie brakło mu słów, by określić działania swej drużyny. - Zależało nam, żeby od pierwszej minuty – nie, wiem, jak to powiedzieć ładnie, więc powiem tak, jak zawodnikom – zapieprzać na boisku – dodawał z uśmiechem 34-letni szkoleniowiec.
Tak Górnik zdobył zwycięskiego gola w meczu z Rakowem
Tak się bawi Górnik – film prosto z szatni!
Zwycięstwo z Rakowem wywołało euforię na trybunach – kibice długo nie chcieli puścić zawodników z murawy do tunelu. Zabawa trwała też później, już w samej szatni, a rozkręcał ją ten, który pamięta jeszcze zabrzańską drużynę z Łukaszem Skorupskim czy Arkadiuszem Milikiem. To Paweł Olkowski, który z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadł, a na Roosevelta wrócił po ośmioletniej nieobecności, pierwszy dał sygnał do świętowania. Sami zobaczcie!
Rozkręca się przy Poldim. Choć dzieli ich osiemnaście lat, Górnik będzie mieć pociechę z tego duetu!