49. minuta meczu w Płocku, w którym Wisła prowadzi z Lechem 1:0 po pięknym golu Dominika Furmana. W niegroźnej sytuacji, gdy Reca wychodził z akcją spod własnego pola karnego, nagle Tetteh traci kontrolę nad sobą i wjeżdża "sankami" w nogi Polaka. Odgłos uderzenia w kostkę rozległ się prawdopodobnie w promieniu kilku kilometrów. Pomocnik Lecha natychmiast obejrzał czerwoną kartkę, a o jego dalszym losie zadecyduje Komisja Ligi. - Nie mam pretensji do Aziza za kartkę. Jeśli to zdaniem sędziego jest czerwona kartka, muszę to zaakceptować - wypalił po meczu trener Kolejorza Nenad Bjelica (45 l.).
Zobacz: "Kolejorz" zatrzymany w Płocku. Wisła wykorzystała liczebną przewagę
Tetteh gra w Polsce od dwóch lat i już w debiutanckim meczu w Ekstraklasie z Pogonią (18 lipca 2015) powinien wylecieć z boiska za brutalny faul na Akahoshim (Japończyk pauzował po nim kilka tygodni), a nie dostał nawet kartki. Popis głupoty dał też w meczu z Legią (19 marca 2016), gdy nadepnął na brzuch Guilherme. W meczu z Jagiellonią (29 lipca 2016) wjechał wyprostowanymi nogami w Fiodora Cernycha, a sędzia dał mu tylko żółtą kartkę. Co łączy te mecze? Tetteh nie zobaczył w nich czerwonych kartek, a co za tym idzie - nie pauzował ani jednego meczu za agresywną grę.
Znamiennie brzmią teraz słowa zawodnika sprzed roku, który tak skomentował różnice między Ekstraklasą a ligami grecką i hiszpańską, w których grał: - W Polsce gra jest bardziej agresywna. Jest trudno, bo nie masz za dużo miejsca na myślenie - powiedział Tetteh dla Lech TV, a na pytanie o agresywną grę odpowiedział tak: - Nie jestem brutalem. Tak po prostu gram w piłkę. Każdy zawodnik ma jakąś umiejętność, a jedną z moich zalet jest agresja w grze. To ważna cecha, jaką wnoszę do drużyny.
Co musi zrobić Tetteh, by w końcu Komisja Ligi nałożyła na niego dotkliwą karę? Oby nikt nigdy nie musiał się o tym przekonać na boisku.