Stadion Śląski, mecz Ruch - Górnik

i

Autor: Art Service/Super Express Kibice Ruchu podczas meczu z Górnikiem na Stadionie Śląskim

Mecz przyjaźni w Kotle Czarownic

To jest RUCH po rekord. W XXI wieku ekstraklasa jeszcze tego nie widziała

2024-04-16 22:50

Mimo wielkich nadziei i wielkich zimowych zmian – nowy szkoleniowiec i kilka znaczących transferów - wiosna nie toczy się po myśli piłkarzy, sztabu trenerskiego, działaczy, a przede wszystkim kibiców Ruchu Chorzów. W miniony weekend, po klęsce w Szczecinie, „Niebiescy” spadli na ostatnie miejsce w tabeli, a szanse na utrzymanie (dziewięć punktów straty do bezpiecznego miejsca na sześć kolejek przed końcem) są w zasadzie iluzoryczne. Ale beniaminek i tak zapisze się pozytywnie w historii ekstraklasy, a raczej Ekstraklasy SA.

Od kilku dni chorzowianie w swych mediach społecznościowych odliczają kolejne tysiące wejściówek na sobotnie (godz. 17.30) spotkanie z Widzewem na Stadionie Śląskim. We wtorkowy poranek informowali o sprzedaniu biletu nr 40000. Na zakończenie dnia pękła kolejna bariera – 41000. „#Idziemy po rekord” – ten hasztag towarzyszy każdej kolejnej informacji o spodziewanej frekwencji.

Skąd ta niezwykła popularność potyczki ostatniej drużyny tabeli z ósmą? Ano od ponad 40 lat fanów obu klubów łączy tzw. sztama, a każda rywalizacja ligowa tych ekip toczy się pod szyldem „meczu przyjaźni”. Tak jest i tym razem. Ruch – jako organizator – może więc zrezygnować z tak zwanych „sektorów buforowych”, oddzielających zawsze kibiców gospodarzy od fanów zespołu przyjezdnego. To właśnie z tego powodu ani lutowy mecz z Legią, ani marcowe derby z Górnikiem nie przyniosły rekordowych osiągnięć w kwestii liczby widzów na trybunach.

Teraz ma być – i pewnie będzie – inaczej. Pojemność „Kotła Czarownic” to ponad 54 tysiące miejsc. Jedynie obiekt Narodowego Centrum Sportu – mający, jak i Śląski, status „stadionu narodowego” – może się równać z chorzowską areną oferowaną liczbą miejsc. Tam jednak mecze ligowe się nie odbywają.

Natomiast Stadion Śląski jeszcze przez parę sezonów będzie zapewne miejscem ligowych zmagań „Niebieskich”. Rekord frekwencji w XXI wieku w ekstraklasie – a więc w rozgrywkach zarządzanych przez Ekstraklasę SA (i wcześniejsze podmioty spoza PZPN-u) – wynosi 41567 widzów: tylu ich zjawiło się w 2016 przy Bułgarskiej na meczu Lecha z Legią. Bariera 41 tysięcy przekroczona została jeszcze trzykrotnie w Poznaniu, a także na… Stadionie Śląskim – w marcu 2008 roku, podczas meczu Ruchu z Górnikiem Zabrze.

Wygląda na to, że teraz poznański rekord zostanie pobity – i to znacząco. I na dłuższy czas, bo po prawdopodobnym spadku „Niebieskich” nie będzie w elicie obiektu, na którym można by go poprawić.

Warto jeszcze przypomnieć, że frekwencyjny rekord wszech czasów w spotkaniu ligowym też należy do chorzowskiego giganta, który - przed kolejnymi modernizacjami w ostatnich dwóch dekadach – niegdyś mieścił 100 tysięcy widzów. Jesienią 1974 na jego trybuny przyszło aż 85 tysięcy osób, by zobaczyć grę o punkty między Ruchem i stołeczną… Gwardią!

Sonda
Czy Ruch Chorzów utrzyma się w Ekstraklasie?
Najnowsze