Jednym z nich jest Tomasz Dziubiński – postać doskonale znana sympatykom ekstraklasy. W sezonie 1990/91 został jej najlepszym snajperem, zdobywając dla krakowskiej Wisły 21 bramek. Jest też pierwszym Polakiem – autorem gola w Lidze Mistrzów (w tej formie, jaką UEFA wprowadziła w sezonie 1992/93, zastępując nią Puchar Europy Mistrzów Krajowych). To właśnie on uczył dzisiejszego lidera Rakowa kopania piłki w wieku późnotrampkarskim i wczesnojuniorskim, czyli między 12. a 16. rokiem życia Nowaka. Spotkali się w barwach radomskiego Młodzika.
- Przez cztery lata prowadziłem rocznik 1993. To była grupa bardzo utalentowanych chłopaków. Sięgnęliśmy po wicemistrzostwo Mazowsza, zostawiając w pokonanym polu między innymi Legię i Polonię, a przegrywając tylko z Agrykolą – wspomina wydarzenia sprzed półtorej dekady Dziubiński. Z tamtej ekipy do ekstraklasy zawędrował nie tylko Nowak; także Mateusz Radecki i – już jako 18-latek – Patryk Wolski.
- Wolski w tamtym czasie strzelał po 30-40 bramek w sezonie, a przy ponad połowie z nich asystował właśnie Bartek Nowak. Nie przewyższał kolegów motoryką, ale kreatywnością na pewno – przywołuje historie sprzed lat Tomasz Dziubiński. Kariera Wolskiego w Lechu została przerwana (a ostatecznie zakończona) z powodu kolejnych urazów. Droga Nowaka do elity (wyjąwszy roczną przygodę z chorzowskim Ruchem) była dużo dłuższa i bardziej kręta. - Pewnie dlatego, że w futbolu szybciej osiągają sukces ludzie z charakterem „skurczybyka”, a Bartek zawsze był szalenie inteligentny, ale zarazem małomówny, spokojny – dodaje nasz rozmówca.
„Spokojny” nie oznacza jednak „pozbawiony determinacji”. Dla piłki potrafił zdobywać się na rzeczy niecodzienne. - Mieszkał na osiedlu Ustronie, które od obiektów Młodzika dzieli 12-13 kilometrów. Dojeżdżał na zajęcia autobusem nr 21, kursującym co godzinę. Kiedy raz autobus nie przyjechał, Bartek nie czekał na następny, tylko.... przybiegł, żeby broń Boże na trening się nie spóźnić! - ta opowieść Tomasza Dziubińskiego doskonale oddaje wagę, jaką dzisiejszy pomocnik Rakowa przykładał do futbolu!
Dziś Nowak z częstochowskimi kolegami zjeżdża do rodzinnego miasta. Bywa tu zresztą także i przy innych okazjach. - Do dziś wielu chłopaków z tamtej drużyny, z Bartkiem włącznie, przed Świętami Bożego Narodzenia spotyka się na stadionie Młodzika, by wspólnie pokopać piłkę. Ja też dostaję zaproszenie na te spotkania – z dumą podkreśla były król strzelców ekstraklasy. I nie wyklucza, że Nowak – przede wszystkim boiskowy „asystent” (w obecnym sezonie ma w lidze na koncie cztery asysty) – może pójść w obecnych rozgrywkach w jego ślady!
- Mówi pan, że ma na razie 10 bramek? Zaraz go opierdzielę – żartuje Tomasz Dziubiński. - Musi strzelić 21, jak ja, i nie zadowalać się drugim miejscem. Jeszcze trzy dublety, jeden hat trick, i zdobędzie tytuł najskuteczniejszego w lidze – dodaje z uśmiechem. W ten sposób Nowak sięgnąłby po dwie korony w jednym sezonie. - Bo, niezależnie od niedawnej porażki z Legią, jestem pewien, że Raków będzie mistrzem Polski! - zapowiada Dziubiński. I jest przekonany, że Nowak – mimo 29 lat – zdąży jeszcze także zaliczyć zagraniczną przygodę.
- Znając jego umiejętności dziwię się, że już teraz nie gra w którejś z zagranicznych lig: portugalskiej, hiszpańskiej. Tam, gdzie technika i kreatywność jest ważniejsza od strony motorycznej. Ale... jeszcze ma czas; ładnych kilka lat grania na najwyższym poziomie jeszcze przed nim – ocenia Tomasz Dziubiński.
Początek meczu Radomiak – Raków Częstochowa w poniedziałek o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Sport i TVP Sport.