Mikael Ishak

i

Autor: cyfrasport Mikael Ishak (z lewej) ma powody do radości u progu nowego sezonu

Kapitan znów kąsa

To właśnie on ciągnie Lokomotywę. Na taką serię Mikael Ishak czekał bardzo długo

2024-08-04 13:51

Ledwie czterdzieści minut wystarczyło piłkarzom Lecha, by pozbawić beniaminka z Gdańska złudzeń na dobry wynik przy Bułgarskiej. Mikael Ishak w 3. minucie rozpoczął, a w 40. skończył „egzekucję” Lechii. W międzyczasie trafił jeszcze Dino Hotić, więc gol Karla Wendta w ostatnich sekundach spotkania posłużył gościom jedynie na otarcie łez po przegranej 1:3.

Uczuciami kibiców Lecha w minionych kilkunastu dniach mocno targały wieści o kolejnych rozstaniach z ofensywnymi zawodnikami, dokonywanych w imię wzmacniana klubowego budżetu. Lech – przynajmniej formalnie, na podstawie umów transferowych - wrzucił już tego lata do klubowej kasy 3 mln euro za transfer Filipa Marchwińskiego do Lecce. Kilka dni później dodał jeszcze (mniej więcej) 4 mln za sprzedaż Kristoffera Velde do Olympiakosu. Norweg zresztą zdążył już strzelić pierwszego gola dla swej nowej drużyny, w wygranym 4:0 sparingu z włoską Ternaną (wideo – poniżej).

Weekend przyniósł też potwierdzenie wcześniejszych spekulacji o odejściu Jespera Karlstroema, którego Udinese „wyciągnęło” z Bułgarskiej za 2 mln euro. Szwed co prawda napastnikiem nie był, ale przecież w roli defensywnego pomocnika też zdarzało się trafiać do siatki rywali Lecha, nie tylko w ekstraklasie.

To właśnie on ciągnie Lokomotywę. Na taką serię Mikael Ishak czekał bardzo długo

Mikael Ishak jednak zdaje się kompletnie nie oglądać na „wyrywanie zębów” w poznańskiej ofensywie. Szwedzki kapitan coraz mocniej samodzielnie rozpędza „Lokomotywę”, i w pojedynkę kąsa rywali. Potyczka z Lechią była już czwartym z rzędu (a trzecim w tym sezonie) meczem ligowym, który Ishak kończył z golem. Tak dobrej serii skandynawski snajper nie miał w ekstraklasie od ponad dwóch lat!

Szwed został zdjęty z murawy już po godzinie. - Zmieniłem go, bo zasygnalizował drobny uraz mięśniowy i nie chciałem ryzykować jego zdrowia – tak trener Niels Frederiksen wyjaśniał posadzenie na ławce bohatera Lecha. Dolegliwość nie wygląda jednak na taką, która zagrażałaby występowi gwiazdora „Kolejorza” w piątkowym (20.30) spotkaniu z Rakowem.

Sonda
Czy wierzysz w to, że Lech Poznań jest w stanie zdobyć mistrzostwo Polski?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze