Tomasz Bielecki: Idą trenerskie dożynki

2011-09-19 3:27

W ekstraklasie zanosi się na „dożynki”. Dożynani będą trenerzy, który wyczerpali limit wpadek i porażek – Szatałow, Urban, Skorża...

Trochę przykro, bo wszystkich trzech szkoleniowcach sądzimy nie najgorzej. Jurij Szatałow, który wcześniej nieźle sobie radził w Jagiellonii, a jeszcze lepiej w Polonii Bytom, został sprowadzony do Krakowa jako remedium na słabość Cracovii. No i – jak mówią pod Wawelem - „wpadł w Kałużę”. Bo na nowym, pięknym stadionie, w cieplarnianych warunkach wszystko jest nowe, tylko stary jest dawny nastrój totalnej niemożności, jaki opanował piłkarzy „Pasów”.

Szatałow zmaga się z nim od przeszło roku, ale wyraźnie słabnie. Już zastanawia się czy nie odejść zanim go prof. Janusz Filipiak zwolni.

Jan Urban próbował wykrzesać choć iskrę entuzjazmu w zespole Zagłębia. Piłkarzom na zmianę, raz zmieniano system wynagrodzeń, raz wożono dla postrachu do kopalni. I nic, dalej grają najnudniejszy futbol w całej lidze. W dodatku nie wiadomo dlaczego ich jedyny kreatywny piłkarz Szymon Pawłowski ustawiany jest jako pomocnik defensywny(?). A jeśli nie jest ustawiany, to przynajmniej tak gra. Coś tu się chyba w koncepcji trenerskiej „pomerdało”, jak komentował pewien hodowca jamników.

Maciej Skorża od czasu gdy trafił na Łazienkowską zdobył kwalifikacje akrobaty, który chodzi po linie. Co parę miesięcy wróżą mu dymisję, a on znowu łapie równowagę i robi parę kroków dalej. Czy jednak kolejny balans się uda? W LE rywale z półki wyższej niż polska liga.

W polskiej lidze rywale złośliwie skuteczni. Skorży grozi omsknięcie się i wylądowanie na posadzie w cyrku. Faceta z takimi kwalifikacjami przyjmą z pewnością.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze