W czwartkowy wieczór „Kolejorz” sięgnął po trzy punkty w meczu Ligi Konferencji Europy z Austrią Wiedeń. Podopieczni Johna van den Broma do ligowych derbów z Wartą podejdą więc w dobrych humorach. Ale przed starciem obu poznańskich drużyn znacznie pogodniejszy był opiekun „warciarzy”, Dawid Szulczek. Zaznaczał na przykład, że boisko w Grodzisku – teoretycznie „własne” (a może raczej „domowe”) wcale nie jest wielkim atutem jego podopiecznych. - Póki co lepiej spisujemy się na obcych obiektach – przypominał. I to jest fakt; z jedenastu punktów zdobytych w tym sezonie w lidze, aż dziesięć Warta przywoziła z boisk rywali!
Japońska precyzja w górniczym fedrunku. Samuraj pokazał plecy obrońcom Korony
- Na Bułgarskiej też nie mamy zamiaru ułatwiać zadania Lechowi. Na dodatek będzie to dla nas fajna sprawa, zagrać na takim stadionie, przed liczną publicznością. Właśnie po to się trenuje i gra się w piłkę – dodawał Szulczek, cytowany przez Polską Agencję Prasową. - Samo nasze przygotowanie do meczu się nie zmienia. Nie dobieramy taktyki pod kątem tego, czy gramy na stadionie rywala, czy u siebie. Boisko wszędzie jest takie same, wymiary, linie, są dwie bramki – podkreślał z uśmiechem.
Lech z pewnością będzie mieć jednak w tym spotkaniu duży atut: wsparcie bardzo licznej publiki, która w takiej liczbie nie mogłaby kibicować „Kolejorzowi” w Grodzisku Wielkopolskim. Uśmiechnięty opiekun Warty nie robi jednak z tego problemu. - Nawet jeśli więcej kibiców będzie wspierać Lecha, to też sobie z tym poradzimy. Mamy coraz więcej zagranicznych zawodników, oni może nie będą do końca wiedzieć, za kim jest ten doping – żartował, nawiązując do pokaźnej liczby obcokrajowców w obu ekipach.
W niedzielne południe słynne poznańskie koziołki „trykały się” na Rynku, odziane w barwy klubowe Lecha i Warty, a przedstawiciele obu klubów rozdawali vouchery na derby. Poznańskie święto piłkarskie rozpocznie się w niedzielę o 17.30. Transmisja w Canal+ i Canal+ 4K Ultra HD.