- Przed losowaniem trudno ocenić nasze szanse. Wiem na pewno, że odkąd przyszliśmy do Krakowa ze Stanem (Valckxem - dyrektorem sportowym Wisły - przyp. Gwizdek24.pl), zespół stał się mocniejszy. A po przerwie letniej będziemy jeszcze silniejsi! - zapewnia szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.
Przeczytaj koniecznie: Marcin Baszczyński w Polonii Warszawa
Robert Maaskant wierzy w swoją drużynę, ale wie, że do sukcesu wiślakom potrzebne jest także... szczęście. - Stać nas na to, by rywalizować z ekipami z kwalifikacji. W drugiej rundzie są drużyny, które powinniśmy pokonać. W trzeciej... można już mieć pecha. Są tam bardzo mocne zespoły, o których może jeszcze mało kto słyszał, ale gdzie często wszystkie elementy idealnie do siebie pasują - przestrzega trener Wisły.
Jeżeli krakowianie dotrą do decydującej czwartej rundy kwalifikacji, mogą wpaść choćby na Szkotów z Glasgow Rangers, Duńczyków z FC Kopenhaga czy na chorwackie Dinamo Zagrzeb. - Jeśli na przykład zagramy z Kopehnagą, nie mogę dać gwarancji, że na sto procent ich pokonamy. W zeszłym roku wygrali z Barceloną - najlepszą drużyną na świecie! Jednak wiem, że będziemy groźni. Zamierzamy udowodnić to w Polsce i nie tylko... - przekonuje Holender.