Grając na luzie, Legia pewnie pokonała śląskiego beniaminka i została liderem. Z tym luzem zresztą mocno przesadziła. - Wygraliśmy, ale przez tę nieskuteczność i nonszalancję niesmak pozostał. Gdybym sam pojawił się na boisku, to pewnie ustrzeliłbym hat tricka - narzekał trener Jan Urban (46 l.).
Szkoleniowiec Legii, niegdyś wybitny piłkarz, zasłynął m.in. trzema bramkami na słynnym stadionie Santiago Bernabeu. Teraz podobno wciąż na treningach potrafi zawstydzić swoich podopiecznych. I nietrudno sobie wyobrazić, że gdyby rzeczywiście wybiegł na boisko, to byłoby podobnie. Bo napastnicy Legii byli przerażająco nieskuteczni w najprostszych sytuacjach.
- Powinniśmy wygrać dużo wyżej. 14:0 to może nie, ale 10:0 już jak najbardziej - podsumował mecz pomocnik Legii Ariel Borysiuk.
- Gdybyśmy wygrali 6:0, to pewnie też pojawiłyby się głosy, że mogliśmy ich ograć wyżej - wtórował mu obrońca Jakub Wawrzyniak. - Cóż, to kolejny mecz, w którym skuteczność okazała się naszym dużym problemem i musimy nad tym pracować.
Trzeba jednak uczciwie oddać legionistom, że łatwość, z jaką stwarzali sobie kolejne sytuacje strzeleckie, była godna podziwu. A po pierwszym golu, kiedy kilkoma szybkimi podaniami ośmieszyli defensywę rywali, ręce same składały się do oklasków.
- Legia bawiła się z nami, a my bezradnie się patrzyliśmy - ocenił pomocnik Piasta Jarosław Kaszowski. - Dobrze, że udało nam się strzelić honorowego gola, ale trzeba uczciwie przyznać, że na niego chyba nie zasłużyliśmy.