O ile legnicka Miedź i gdańska Lechia nie mają już szans na ocalenie ligowego bytu, o tyle w grze o pozostanie w ekstraklasie wciąż jest ekipa ze stolicy Dolnego Śląska. Po dziewięciu meczach ligowych bez zwycięstwa, wrocławianie przełamami feralną passę, wygrywając 3:1 z Wisłą Płock. Dzięki temu zmniejszyli dystans do płocczan – i do bezpiecznego miejsca – do dwóch punktów. - Teraz koniecznie trzeba wygrać z Miedzią! - podkreśla Prusik, który we wrocławskim klubie był mistrzem Polski juniorów, wicemistrzem kraju w ekstraklasie i zdobywcą krajowego pucharu.
Prawdziwa ikona Śląska, członek „Jedenastki 70-lecia” klubu, nie porzucił nadziei na utrzymanie. Może dlatego, że dostrzegł pożądaną zmianę w grze drużyny. - Już spotkanie w Białymstoku było do wygrania, gdyby nie zupełnie bezmyślny faul Garcii. Potem był ewidentnie widoczny krok do przodu w potyczce z Wisłą Płock. We wcześniejszych spotkaniach nie widziałem walki, agresji. Mecz z Płockiem wyglądał już nieźle pod tym względem – analizuje Prusik.
Jego zdaniem, największy wpływ na tę odmianę miał trener Jacek Magiera, który – zwolniony ze Śląska w marcu 2022 – po trzynastu miesiącach wrócił do klubu i robi świetną robotę. - Pozbierał zespół mentalnie i taktycznie – podkreśla nasz rozmówca. - Myślę - porównując styl zespołu za jego poprzedniej kadencji z grą z okresu pracy jego dwóch następców – że gdyby mu wtedy nie podziękowano, dziś nie drżelibyśmy o ligowy los Śląska – dodaje na koniec.