Pozyskanie Waldemara Soboty to kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu trafili już Rafał Makowski i Mateusz Praszelik, ale to sprowadzenie pomocnika St. Pauli jest największym wydarzeniem. - Przed epidemią koronawirusa miałem propozycję podpisania dwuletniego kontraktu z St. Pauli. Były też inne oferty. Na przykład byłem o krok od gry w Holandii. Rozmawiałem z ekipą z Eredivisie i wiele wskazywało na to, że tam trafię. Ale zmieniłem zdanie, bo tu mają na mnie długofalowy plan - przyznał i dodał, że po zawieszeniu butów na kołku może zostać szkoleniowcem młodzieżowych drużyn akademii Śląska.
Przemysław Płacheta jak rakieta! [WIDEO]
To we Wrocławiu Sobota świętował największy sukces w karierze, czyli mistrzostwo Polski w 2012 roku. Z Dolnego Śląska trafił także do reprezentacji Polski. Teraz zdecydował się na powrót z niemieckiego z St. Pauli, gdzie przeszedł do historii jako obcokrajowiec z największą liczbą meczów. - Kilkukrotnie miałem zaszczyt nosić opaskę kapitańską. Nawet w ostatnim meczu byłem kapitanem. Szanowano mnie tam i wiem, że w Hamburgu zawsze będę "herzlich willkommen", czyli mile widziany. Szkoda tylko, że nie awansowaliśmy do Bundesligi… Ale do Polski wracam z podniesioną głową - zapewniał.
Znamy cenę za Karlo Muhara. Kto jego następcą?
Z transferu doświadczonego zawodnika cieszą się nie tylko kibice we Wrocławiu, ale także w Ozimku. Mieszkańcy rodzinnej miejscowości Soboty w czasach jego gry w Śląsku regularnie jeździli autokarami na Oporowską, by wspierać swojego krajana. - Teraz będzie podobnie, bo dostałem już sporo próśb o bilety. Dwa autokary na pewno nie wystarczą, ale poradzimy sobie. Odezwało się także wielu kibiców z Wrocławia, którzy chcą przyjść na stadion "na Sobotę". Zapraszam - wyjaśnił nowy zawodnik Śląska.