Płacheta szybkość otrzymał w genach. Równie szybki, co piłkarz Śląska, był jego brat Marcin, który najpierw zdobył złoto młodzieżowych mistrzostw Europy w sztafecie 4x100 m, a kilka lat później wystartował w zimowych igrzyskach olimpijskich w Turynie, choć nie na bieżni, a w… bobslejowej rynnie! – Byłem jeszcze dzieckiem, ale doskonale pamiętam, jak cała nasza rodzina siedziała przed telewizorem i dopingowała Marcina. Poszło mu nieźle, zajęli 15. miejsce. Byłem z niego dumny, choć sam nigdy nie rozważałem kariery bobsleisty. Ale pamiątkowe zdjęcie w bobie mam! – śmieje się.
Jan Tomaszewski MIAŻDŻY Krzysztofa Mączyńskiego. Kapitan Śląska powinien STRACIĆ OPASKĘ?! | Super Sport
Pasją Przemka pozostała natomiast lekkoatletyka. W rodzinnym domu w Łowiczu wciąż wiszą jego medale z dziecięcych mistrzostw Polski w biegu na 60 metrów. – Do dziś lubię patrzeć na sprinterów. Kiedy są igrzyska, nie ominę finału. Najbardziej lubiłem oglądać Usaina Bolta, który był niesamowity – przyznaje i z rozbrajającą szczerością dodaje, że podczas swojej przygody z piłką nożną spotkał tylko jednego szybszego od siebie zawodnika: – Jeszcze w RB Lipsk trenowałem z Timo Wernerem, który miał niesamowity gaz. Ale przegrać z nim to żaden wstyd. Nie przez przypadek trafił do Chelsea.
Kostyra KRYTYKUJE Bońka. "Ludzie mogli się poczuć urażeni" | Super Sport
Dzięki znakomitej grze Płacheta znalazł się na celownikach zachodnich klubów: Olympiakosu Pireus i Realu Valladolid. Trudno się im dziwić, bo transfer skrzydłowego to wielka okazja. Wszystko przez znajdującą się w kontrakcie klauzulę odstępnego, która, według naszych informacji, wynosi 700 tys. euro. – Na razie chcę wprowadzić Śląsk do europejskich pucharów. Później pomyślę, co dalej, choć uważam, że jestem gotowy do wyjazdu. Jeśli mam zmienić klub, to chcę jechać za granicę – deklaruje.
Snajper Ekstraklasy PIŁ BEZ PRZERWY jako 15-latek?! Pokusił się o wyznanie!