Widzew Łódź - Korona Kielce 0:3 (0:2)
Bramki: Błanik (5'), Malarczyk (40'), Łukowski (60')
Żółte kartki: Shikavka
Widzew: Ravas - Żyro, Szota, Kreuzriegler - Zieliński, Stępiński, Shehu, Nunes - Ciganiks, Terpiłowski, Pawłowski.
Korona: Zapytowski - Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag - Petrov - Łukowski, Deaconu, Nono, Blanik - Shikavka.
Gdy Korona Kielce na własnym terenie pokonywała Raków Częstochowa wydawało się, że zespół z województwa świętokrzyskiego jest już pewny utrzymania. Przewaga nad strefą spadkową była całkiem solidna. Wówczas nikt nie przypuszczał, że Śląsk Wrocław podniesie się z marazmu i zacznie regularnie punktować. A to sprawiło, że Korona wciąż musi drżeć o ligowy byt.
Sytuacja Złocisto-Krwistych nie jest najgorsza, bo wciąż utrzymanie może wywalczyć sobie bez pomocy rywali, a według wyliczeń statystyków ma od 4 do 6% na spadek. Piłka jest jednak nieprzewidywalna i Korona nie może oglądać się na liczby, jeśli chce grać w przyszłym sezonie w PKO Ekstraklasie. Widzew co prawda nie walczy już ani o podium ani o utrzymanie, ale łodzianie będą chcieli przed własną publicznością pozytywnym akcentem zakończyć rozgrywki.