Widzew Łódź ciśnie gromy na PZPN i sędziów. Piłkarze wprost wybuchli

i

Autor: Cyfrasport Widzew Łódź ciśnie gromy na PZPN i sędziów. Piłkarze wprost wybuchli

Bardzo gorąco!

Widzew Łódź ciśnie gromy na PZPN i sędziów. Piłkarze wprost wybuchli. Gigantyczna burza w polskiej piłce

2024-03-02 20:52

Widzew Łódź nie ma w ostatnich dniach lekko. Uznany polski klub w kilkadziesiąt godzin odpadł z Pucharu Polski w ćwierćfinale i przegrał ligowy mecz ze Śląskiem Wrocław (1:2). W obu spotkaniach nie brakowało kontrowersji sędziowskich na niekorzyść Widzewa. O błędach w pucharowym meczu z Wisłą mówiono już sporo, ale po meczu ze Śląskiem piłkarze z Łodzi wprost wybuchli. Rozpętała się gigantyczna burza w polskiej piłce, a Widzew ciśnie gromy na PZPN i sędziów.

Widzew Łódź ciśnie gromy na PZPN i sędziów. Bartłomiej Pawłowski i Rafał Gikiewicz wybuchli

Trudne dni Widzewa Łódź zaczęły się w środę, gdy Wisła Kraków wyeliminowała ten klub z Pucharu Polski po dogrywce, do której doprowadziła golem w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Trafienie na wagę dogrywki zostało uznane po długiej analizie VAR, choć wielu ekspertów wskazało, że nie powinno tak być ze względu na spalonego. W meczu z Wisłą nie była to jedyna kontrowersyjna decyzja, z którą trudno było się pogodzić po porażce. Widzew złożył nawet oficjalny protest, a kilkadziesiąt godzin po szalonym meczu w PP oliwy do ognia dolały decyzje sędziowskie w ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Wrocławianie wygrali 2:1 po golach Nahuela Leivy, choć oba były sprawdzane przez VAR i nie brakowało przy nich kontrowersji. To przelało czarę goryczy piłkarzy Widzewa, którzy otwarcie zaczęli cisnąć gromy na PZPN i sędziów.

Bartłomiej Pawłowski i Rafał Gikiewicz miażdżą PZPN i sędziów. Burza w polskiej piłce

Negatywne emocje widzewiaków jako pierwszy publicznie zaprezentował Rafał Gikiewicz. Doświadczony bramkarz na gorąco po meczu stanął do rozmowy z Canal+ Sport i wziął na siebie winę za kontrowersyjny rzut karny, po którym padł gol na 1:0 dla Śląska Wrocław, ale zwrócił przy tym uwagę na winę PZPN i sędziów. - Przegraliśmy, zrobiłem błąd przy tym karnym... Ten kontakt taki minimalny, on trafia piłkę głową i mi w przedramię, ale gwizdnął... Nie chcę dyskutować, tak nawiążę do meczu pucharowego. Jak piłkarz, bramkarz, robi błąd, od razu przegrywasz lub nie pomagasz, jak sędziowie robią błędy w pucharze to się nic nie dzieje, więc wyciągnijmy z tego wnioski wszyscy - zaczął Gikiewicz.

- Nie może być tak, że przegrywasz mecz w ostatniej minucie w pucharze, ktoś robi błąd i nie ponosi za to konsekwencji. Ja dziś zrobiłem błąd, jest karny, Śląsk strzela bramkę i biorę to na klatę. Przegraliśmy, bo ja zrobiłem błąd - kontynuował, po czym odniósł się też do nielogicznego układu ligowego terminarza. - Po pucharze powinniśmy grać w niedzielę, gramy w sobotę. Ci, którzy robią terminarz, też powinni się nad tym zastanowić. Bo grając 140 minut, masz dwa dni na regenerację, grasz w sobotę mecz. Czemu nie gramy w niedzielę? Śląsk ma jeden dzień odpoczynku dłużej, bo w pucharze też nie grał. To są takie detale, jeżeli chcemy grać w piłkę, to myślmy o wszystkich drużynach, a nie tylko o paru. Ale tak jak powiedziałem - przegraliśmy, bo Gikiewicz zrobił błąd.

Reporter Canal+ stwierdził, że nie zna odpowiedzi na te pytania, na co bramkarz także zareagował. - Myślę, że nikt nie wie. W Polsce nikt nie wie, nie zna odpowiedzi, dzieją się te rzeczy i zostawmy je może bez odpowiedzi, bo tak jak powiedziałem. Potem wszyscy wyciągają konsekwencje, ale to zacznijmy je wyciągać od wszystkich, a nie tylko zawodników. Zawodnik robi błąd, bramkarz w tym wypadku, mylę się i jest bramka. Inni robią błędy, z tego jakby nic nie wynika. To co nasz prezes powiedział - Widzew to jest Widzew i nie po to graliśmy, chcieliśmy awansować do półfinału, żeby ktoś potem prezentował... Spalony, na całym świecie jest ta sama zasada. Czasami możesz dać czerwoną kartkę, nie musisz, ale spalony to jest spalony - zakończył Gikiewicz, który skupiał się głównie na akcji, w której został antybohaterem. Tymczasem drugi gol Śląska również wzbudził ogromne kontrowersje, na które zareagował publicznie jego kolega z drużyny - Bartłomiej Pawłowski.

Bartłomiej Pawłowski wybuchł po meczu ze Śląskiem. Ostro zaatakował PZPN

"Hej PZPN, znowu var zaj**al? Oglądam powtórkę waszej linii spalonego i rzutu karnego i wygląda, że w trzy dni okradziono nas z PP i punktów we Wrocławiu. Na cholerę ten cały var?" - napisał na platformie X Pawłowski. Na tym nie skończył, bo zwrócił się jeszcze do sędziów meczów z Wisłą i Śląskiem. "Panowie, okradliście nas z awansu w Pucharze Polski i z punktów w Ekstraklasie. Macie dostęp do technologii i masę powtórek. Doradzają Wam w wozie Var, a na koniec i tak przypominają się sceny z Piłkarski Poker dzięki Waszej pracy. Dość przymykania oka na Waszą nieudolność" - dorzucił w drugim wpisie.

Najnowsze