Mecz Arka Gdynia - Legia Warszawa miał zdecydowanego faworyta i byli nim goście. Wicemistrzowie Polski męczyli się jednak w pierwszej połowie. Udało im się co prawda dojść do kilku sytuacji, ale byli bardzo nieskuteczni. Na gdyńskich trybunach robiło się gorąco po decyzjach sędziego. Pan Wojciech Myć w 31. minucie zdecydował się wyrzuć Nando Garcię z boiska. W opinii arbitra pomocnik żółto-niebieskich zasłużył na czerwoną kartkę po bezpardonowym ataku na nogę Andre Martinsa. Ta decyzja wydaje się jak najbardziej prawdopodobna, ponieważ na powtórkach widać, że Garcia mógł wyrządzić sporą krzywdę rywalowi. Jeszcze przed przerwą doszło do kolejnej kontrowersji. Tym razem pan Myć nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla Arki, a powtórki nie do końca wyjaśniły tę sytuację. Kibice byli jednak pewni, że "Arkowcom" ta "jedenastka" się należała i schodzącego na przerwę sędziego pożegnali głośnymi gwizdami.
W napięciu spotkanie z Legią obserwował także właściciel Arki. Dominik Midak postanowił dać upust emocjom i po wyżej wymienionych decyzjach arbitra wrzucił na Twittera kontrowersyjny wpis. Przedstawia on sędziego Daniela Stefańskiego z napisem "Nie poddawaj się, ukochana ma" (znana przyśpiewka kibiców ze stolicy). Od siebie Midak dodał: "Jak zwykle Legia gra w 12...". W komentarzach rozpętała się prawdziwa burza.
Kibice z Gdyni byli oczywiście zdania, że właściciel ich ukochanej Arki ma rację. Z kolei inni posuwali się do osobistych wyzwisk, by udowodnić Midakowi, że się myli. Sprawa szybko rozeszła się po portalu społecznościowym i nie będzie zaskoczeniem jeśli zajmie się nią PZPN. Zbigniew Boniek wiele razy podkreślał bowiem, że szacunek do sędziów jest bardzo ważny i tolerancji na zarzucanie im stronniczości jest już bardzo mało.
Polecany artykuł: