Ricardo Marques Ferreira uchodził za jednego z najlepszych w swoim fachu. Nic dziwnego, że z usług utalentowanego fryzjera korzystały największe gwiazdy. Media w Portugalii przypomniały, że stałym klientem artysty grzebienia był między innymi Cristiano Ronaldo. Piłkarz Juventusu Turyn właśnie styliście zawdzięczał image, który stał się sam w sobie towarem reklamowym i gwarancją intratnych kontraktów. CR7 ufał swojemu fryzjerowi bezgranicznie i wieść o jego śmierci musiała mocno sportowca przybić. Do tragicznych wydarzeń doszło w piątek. Tego dnia wieczorem szwajcarscy policjanci znaleźli w pokoju jednego z hoteli w Zurychu ciało Ricardo Marquesa Ferreiry. To, co zobaczyli na miejscu, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
Na ziemi leżał bowiem mężczyzna, który wcześniej został wielokrotnie ugodzony ostrym narzędziem - najprawdopodobniej nożem. Na ciele znaleziono mnóstwo śladów po ranach kłutych. Jak mogło dojść do takiej tragedii w biznesowym hotelu? Tę sprawę bada policja, która od piątku prowadzi intensywne śledztwo. Media z Półwyspu Iberyjskiego ustaliły, że wcześniej inni goście skarżyli się na hałasy z pokoju zajmowanego przez fryzjera, ale nie zawiadomiono na czas policji.
Fryzjer Cristiano Ronaldo w Szwajcarii żył od dwóch lat. Od tygodnia zameldowany był w hotelu, w którym doszło do tragedii. Jak podają lokalne media, ciało mężczyzny znalazła sprzątaczka. Kobieta przekazała, że było ono zmasakrowane, a w pokoju czuć było silną alkoholową woń.
Polecany artykuł: