Kiedy Zagłębie złożyło panu ofertę i dlaczego zdecydował się pan ją przyjąć?
- Pierwszy raz rozmawiałem z szefami klubu kilka tygodni temu, ale nie przyjąłem wówczas oferty. Później działacze Zagłębia ją ponowili. Dlaczego się zdecydowałem? Udało mi się przez miniony rok uporządkować sprawy rodzinne, a jednocześnie kilkakrotne rozmowy z prezesami przebiegały w takiej atmosferze, że uznałem iż mogę się przydać klubowi. Inny powód jest taki, że w Zagłębiu jest co najmniej kilku piłkarzy z takimi umiejętnościami, że warto spróbować, dokładając swoją wizję pracy i ukształtowania tego zespołu.
>>> Ukraina - Polska. Mecz odbędzie się bez kibiców. FIFA zamknęła stadion!
A ile ofert w ciągu minionego roku pan odrzucił?
- Kilka odrzuciłem, ale wiem też, że kilka innych nie doszło oficjalnie do mnie, bo i tak bym ich nie przyjął.
Ma pan satysfakcję, że uprzedził pan kilku młodszych trenerów w wyścigu o posadę w Zagłębiu?
- Trochę nieelegancko, żebym mówił o młodszych trenerach po których nie sięgnięto. Ja nie jestem trenerem celebrytą, który jeździ po stadionach i chce pokazać, że jest trenerem do wzięcia. Choć w naszym zawodzie wszystko pod tym względem jest dozwolone tym bardziej, że wychowano w Polsce bardzo dużo trenerów, a pracować może tylu, ile jest klubów. Co do mojej osoby, to odpocząłem od piłki przez ten rok. Czuję się dobrze fizycznie i psychofizycznie i nie uważam, żebym nie dał sobie rady w sytuacji, w jakiej jest Zagłebie, bo obejmowałem inne kluby w znacznie gorszej.
>>> Świetny mecz i gol Bartłomieja Pawłowskiego, Polak zapewnił Maladze jeden punkt
Jaki jest pana cel i całej drużyny w tej rundzie i całym sezonie?
- Chcę przygotować zespoł tak, żebyśmy do końca roku grali dobrze, i może z odrobiną szczęścia, znaleźli się w pierwszej ósemce. To jest nasz cel.