- Mecz przerwany w 64 min. Na trybuny wtargnęła grupka wyrostków, nie mająca nic wspólnego ze Stoczniowcem, która zerwała flagę Sokoła i poturbowała 2 osoby… Nie znajdujemy słów dezaprobaty dla takich zachowań. Mimo rekomendacji sędziego i obserwatora, o tym, że mecz powinien być dokończony, zespół gości zszedł z boiska. Pomimo tego, że na obiekcie pojawiła się policja i nie było żadnego zagrożenia dla zdrowia piłkarzy. Arbiter nie miał innego wyjścia i zakończył to spotkanie przy stanie 1:0 dla Stoczniowca. Nigdy wcześniej takie sytuacje nie zdarzały się na naszym stadionie. Dalsze decyzje podejmą stosowne organa związku - poinformował o całym zajściu zespół Stoczniowca Gdańsk w swoich mediach społecznościowych.
- Flaga sobie wisiała, oni podbiegli, popchnęli ich, zerwali (flagę) i zaczęli ich tam okładać — mówi w rozmowie z RMF FM Sebastian Rogksz, wiceprezes klubu Sokół Bożepole Wielkie po całym zajściu, w wyniku którego ucierpiały dwie osoby. Jak wynika z informacji uzyskanych przez rozgłośnię, do placówki medycznej miał trafić 14-latek, a także osoba dorosła z niepełnosprawnością.
Co więcej, służby prowadzące czynności w tej sprawie miały także dotrzeć do dwóch kolejnych osób, które miały zostać pokrzywdzone podczas awantury na stadionie drużyny z okręgówki. Po całym zajściu mecz nie został wznowiony, bowiem nie zgodzili się na to przedstawiciele przyjezdnej ekipy. Na co dzień obie ekipy występują w klasie okręgowej, czyli na szóstym poziomie rozgrywkowym w Polsce.