Boniek wyprodukował prawdę objawioną w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego": - Oczywiście, że karny był ewidentny. Piłkarz dostał w rękę, która powiększyła obrys ciała. Do piłkarza strzelającego miał cztery metry. Odpada więc argument, że nie zdążył tej ręki schować - stwierdził prezes. I kolejny raz uruchomił lawinę.
Henning Berg o Michale Probierzu: Nie będę z nim dyskutował. Byliśmy lepsi [WIDEO]
Sławomir Stempniewski stwierdził bowiem, że karnego nie było. Michał Listkiewicz to samo. Zdzisław Przesmycki też, ale on akurat musiał kombinować, jak tu uratować Pawła Gila, więc zaprzeczał własnym wytycznym. Generalnie, znaleźć odważnego - i rozsądnego! - który broniłby arbitra, niemal niemożliwe. A tu proszę!
Boniek poszedł zresztą dalej. Sytuację z Bartoszem Bereszyńskim i Przemysławem Frankowskim ocenił jako tzw. "pół na pół". Mógł być karny, mogło go nie być. I natychmiast wyjaśnił też, skąd u niego decyzja o zawieszeniu Pawła Gila. Sędziego, który przecież - jeśli wierzyć w ogóle w słowa prezesa PZPN - prowadził środowy mecz wręcz znakomicie.
Uwaga, ale to jest naprawdę bomba! Gil został zawieszony... bo ma sobie odpocząć! Nie, nie dostał urlopu. W polskim związku pracowników jadących na wakacje się zawiesza!
Kwadratowe jaja zostały właśnie wymyślone.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail